W tym roku Boenisch zdobył z zespołem Werderu Brema Puchar Niemiec oraz mistrzostwo Europy U-21 z reprezentacją Niemiec. Urodzony w Gliwicach piłkarz wcześniej deklarował zainteresowanie grą dla Polski, ale chciał najpierw porozmawiać z Leo Beenhakkerem o swojej ewentualnej roli w biało-czerwonych barwach. Beenhakker nigdy jednak się z nim nie spotkał. Stefan Majewski zapowiada, że tego piłkarza nie zlekceważy.
- Jestem zainteresowany Boenischem, chciałbym z nim porozmawiać - deklaruje Majewski.
Pytanie tylko, czy nie jest na to kuszenie Boenischa za późno.
- Nie. Cały czas istnieje możliwość, żebym grał w polskiej reprezentacji - mówi "Super Expressowi" Sebastian Boenisch. - Ale powoli mam już dosyć tej sprawy. Czemu słyszę o zainteresowaniu moją osobą tylko od dziennikarzy, a nikt z PZPN nie porozmawiał ze mną? Przecież trener reprezentacji Polski albo prezes PZPN mogą przyjechać do Bremy, żeby się ze mną spotkać.
Grzegorz Lato deklarował, że przyjedzie na jeden z pierwszych meczów Bundesligi z udziałem Boenischa, ale do tej pory tego nie zrobił.
- A może z Polski nie latają samoloty do Niemiec? - kpi ojciec piłkarza, Piotr Boenisch. - Chcielibyśmy usłyszeć, co polski trener wie o Sebastianie, jak widzi jego rolę w zespole. Przecież jedno nierozsądne wystawienie go w meczu o punkty i będzie spalony także dla reprezentacji Niemiec. Nie mamy pewności, czy PZPN i selekcjonerowi naprawdę na synu zależy.
Boenisch wciąż nie posiada polskiego paszportu, co wypominał mu Beenhakker.
- To żaden problem! - przekonuje Piotr Boenisch. - Syn mógłby otrzymać tymczasowy paszport w ciągu kilku dni w konsulacie w Kolonii. Metryka potwierdzająca, że Sebastian urodził się w Gliwicach, leży na wierzchu w szufladzie.
Ostatnio były reprezentant Polski Tomasz Zdebel stwierdził, że Sebastian byłby wzmocnieniem reprezentacji Polski, ale obawia się o stronę mentalną piłkarza, który wychował się w Niemczech.
- Sebastian nie mówi po polsku, ale wszystko rozumie - twierdzi ojciec piłkarza. - Dobrze mówi po angielsku. Chyba jest w znacznie lepszej sytuacji niż Roger i Obraniak, gdy zaczynali grać w polskiej kadrze. Syn bez problemu przystosuje się do nowej grupy, jest bardzo koleżeński, lubi pomagać innym. W klubach, w których grał dotychczas, nigdy nie miał żadnych problemów ani z kolegami, ani z działaczami.
Jacek Krzynówek ostatnio wyraził opinię, że nie powinniśmy sobie zawracać głowy Boenischem, bo nie reprezentuje on odpowiedniej klasy piłkarskiej.
- Dziwię się, że piłkarz mówi tak o drugim zawodniku - komentuje słowa "Krzynka" Piotr Boenisch. - Tego nie powinno się robić, ale może Krzynówek ma w tym jakiś interes?
Krzynówek ostatnio gra w kadrze na lewej obronie. Na tej samej pozycji występuje Boenisch...
- Fakty są takie, że mój syn ma miejsce w podstawowym składzie Werderu, który jest silniejszym klubem niż Hannover, gdzie Krzynówek siedzi na ławce - zauważa ojciec Sebastiana.