Jeszcze wiele miesięcy polscy kibice nie będą mogli podarować zachowania portugalskiego ex-selekcjonera. Paulo Sousa postanowił uciec z reprezentacji Polski w najgorszym możliwym momencie, ostatnie miesiące przed walką o wyjazd na mundial. Szkoleniowiec zdezerterował do Flamengo. Kibice dostali te informacje tuż przed świętami Bożego Narodzenia, a potwierdzenie, że Sousa chciał porzucić kadrę pojawiły się 26 grudnia. Następcą Portugalczyka został Czesław Michniewicz, a kibice śledzą wyniki Flamengo, zastanawiając się, ile potrwa misja szkoleniowca właśnie tam.
Paulo Sousa zaliczył klęskę z Flamengo
Pierwsze drobne wpadki były już za zespołem Flamengo. Wiadomo jednak, że nie wszystkie mecze da się wygrywać. Niektóre z nich mają jednak naprawdę duże znaczenie. Takim spotkaniem z pewnością jest mecz o pierwsze trofeum sezonu. Flamengo w niedzielę, 20 lutego, przegrało z ekipą Atletico Mineiro po rzutach karnych. To było szalone spotkanie.
NIE PRZEGAP! Na PRIME MMA padły słowa o Paulo Sousie. Tego nikt się nie spodziewał! Zaskakujący pomysł
Jako pierwsze na prowadzenie wyszło Atletico, prowadząc do przerwy 1:0. W 42. minucie gola zdobył Ignacio Fernandez. Druga połowa dostarczyła olbrzymich emocji, bo dwiema bramkami odpowiedzieli Gabriel Barbosa i Bruno Henrique Pinto. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry do remisu doprowadził Hulk.
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. O wszystkim zadecydować miały więc rzuty karne. A tych było aż... dwanaście serii. Golkiperowi pomagało wszystko - łącznie z poprzeczką bramki, od której odbiła się piłka przy jednej z jedenastek. Decydujący strzał zmarnował Vitinho i to Atletico Mineiro cieszyło się z Superpucharu Brazylii.