„Super Express”: - Jak pan ocenia powrót Krzysztofa Piątka do Włoch?
Andrzej Bolisęga: - Odnosiłem wrażenie, że Hercie Berlin męczyły się obie strony. Nie widziałem w jego grze finezji. Nie układało mu się w Niemczech, nie mógł się tam odnaleźć. Zdawałem sobie sprawę, że będzie mu bardzo ciężko „odpalić”. Piątek potrzebował impulsu. Jest typem zawodnika, który potrafi to wykorzystać. To było ważne w kontekście także jego gry w reprezentacji Polski. Kibicowałem, aby cokolwiek w jego sytuacji się zmieniło. I dobrze się stało, że ten impuls zadziałał. Znów jest skuteczny. Niech ta passa trwa jak najdłużej, a on się niech nie zatrzymuje. Mam nadzieję, że co kolejkę będzie nam przysparzał wiele radości.
- Czy liczył pan na to, że Piątek tak szybko „odpali” pistolety?
- Zawsze powtarzam, że Piątek to taki typ napastnika, którego każdy trener chciałby mieć w swoim zespole. Nawet wchodząc z ławki potrafi odmienić losy spotkania. Zawsze daje to coś drużynie. Byłem przekonany, że jeśli będzie miał okazje to będzie strzelał gole. We Włoszech czuje się dobrze. Końcówka w Milanie i okres w Hercie to był dla niego trudny czas. Przytłaczały go okoliczności. Nie mógł się skupić na graniu. Przyszedł do Włoch, gdzie kochają go kibice. On uwielbia być w takiej atmosferze. Włosi żyją futbolem. Widzę to po sobie, jak wiele telefonów odbieram od włoskich dziennikarzy po powrocie Piątka do Serie A.
Syn Diego Maradony szczerze o Piotrze Zielińskim. Te słowa nie przejdą bez echa, dobitna opinia
- Włoscy dziennikarze przyjadą do Dzierżoniowa?
- Włosi są wnikliwi, szukają smaczków w jego historii. Ostatnio jeden zapowiedział, że wybierze się do nas. Piątek to nasz eksportowy skarb na świat. Jesteśmy dumni, że u nas się wychowywał i grał w piłkę. Dlatego ta euforia wokół niego niech trwa jak najdłużej. Teraz znów jest na topie.
- W Fiorentinie nie strzelił dwóch rzutów karnych, w meczu pucharowym z Atalantą i w spotkaniu w Serie a ze Spezią w poprzedniej kolejce. Potrafi pan wytłumaczyć skąd ta nieskuteczność?
- Spokojnie, nic się nie zacięło w tym elemencie u niego. Śledzę to bardzo uważnie. Skuteczność z jedenastek naprawdę jest u niego na wysokim poziomie. Nie robiłbym dramatu z tego, że teraz mu się to przytrafiło. Piątek ma silna psychikę. Wykonuje rzuty karne pewnie i będzie nadal to robił. Powtórzę: nie przejmowałbym się zmarnowaniem ostatniej jedenastki.
- Czego oczekuje pan po nim w tym sezonie?
- Chciałbym, aby z reprezentacją Polski pojechał na mistrzostwa świata. To jest coś, co będzie mocnym elementem w jego dalszym rozwoju. Nie był na mundialu w Rosji czy na EURO 2020, gdy wypadł z powodu urazu. Mam nadzieję, że teraz przyczyni się najpierw do pokonania Rosji, a potem do wyeliminowania kolejnego rywala. W ten sposób zapracuje na miejsce w kadrze na turniej w Katarze, gdzie pokaże się z dobrej strony. Niech zatem gra jak najlepiej we Florencji. Życzę mu, aby Fiorenitna zdecydowała się na transfer definitywny.
- W takim przypadku Lechia Dzierżoniów dostanie pieniądze z tzw. solidarity contribution.
- Tak, każdy zastrzyk gotówki przyda się. To ważne wsparcie dla takich małych klubów jak nasz. Mamy w Dzierżoniowie wielkie zmiany. Jesteśmy w trakcie kapitalnego remontu stadionu. Środki są potrzebne, aby wypuścić w świat kolejnego Piątka.
- A są następcy naszego kadrowicza?
- Utalentowanej młodzieży nam nie brakuje, ale jednak czasy wydają się trudne dla futbolu. Mam wrażenie, że młodzi coraz mniej garną się do piłki. Nigdy nie wiadomo, kiedy dany zawodnik pójdzie w górę. Trzeba talentu, pracy i szczęścia. Zawsze powtarzam, że wychowankowie Lechii mają grać w najwyższych ligach. Taką mamy filozofię.
- Jest boom wśród młodych na Piątka?
- Tak, widzę, że po przejściu do Fiorenitny znów to odżyło. Po golach pokazują jego cieszynkę. To taki element, który ich nakręca. Wiedzą, że na tych samych boiskach co oni kiedyś trenował Piątek i osiągnął sukces. To pokazuje, że każdy z tych młodych adeptów może pójść jego śladami.
- Utrzymuje pan kontakt z Piątkiem?
- Po każdym golu otrzymuje ode mnie pełne wsparcie w mediach społecznościowych. Gdy miał słabszy okres to także podtrzymywałem go na duchu. Mam nadzieję, że będą omijały go kontuzje. Trzeba powiedzieć, że właśnie podczas występów w Berlinie uraz miał wpływ na to, że nie pokazał tego co potrafi. Teraz jest zdrowy. Nic się za nim nie ciągnie i są efekty. Powinien grać i strzelać gole.