Piłkarze kadry U-21 kajają się po blamażu z Anglią: Przepraszamy, zawaliliśmy!

2017-06-23 13:00

Zero celnych strzałów na bramkę, zero pomysłu na grę. Reprezentacja Polski U-21 w kompromitującym stylu przegrała z Anglią w Kielcach (0:3) i pożegnała się z mistrzostwami Europy. - Przepraszamy wszystkich kibiców – kaja się kapitan Tomasz Kędziora (23 l.). A miało być tak pięknie...

Przed mistrzostwami kadrowicze otwarcie mówili, że celem jest złoto. Rzeczywistość brutalnie to zweryfikowała – zajęli ostatnie miejsce w grupie A. Polacy w każdym meczu byli słabsi od rywali, jedyny punkt zdobywając tylko dzięki powiewowi ambicji w meczu ze Szwecją (2:2). Z kolei spotkanie z Anglią (0:3) to już tylko czarna rozpacz.

- Zespół angielski pokazał taką grę, że ciężko było nam się przeciwstawić – przyznaje kapitan Kędziora. - Byliśmy od nich słabsi, przygaszeni. Anglicy zaskoczyli nas szybką bramką. Musieliśmy walczyć, ale nie stwarzaliśmy żadnych sytuacji. Nie wiem, w czym tkwił problem. Jesteśmy rozczarowani. Chcieliśmy osiągnąć więcej na tym turnieju niż zdobycie jednego punktu. Mogę tylko przeprosić kibiców, bo nas bardzo wspierali. Nie spodziewałem się takiego przyjęcia kibiców w Lublinie i Kielcach. Szkoda.

Zobacz: Wyniki i tabele grup Euro U-21

Kędziora, choć przygaszony, to starał się szukać jakich pozytywów. I jeden o dziwo znalazł. - Jedyny minimalny plus, że w trzecim spotkaniu graliśmy o coś. Dla mnie czy chłopaków z roczników 94 i 95 to koniec gry młodzieżowej, ale dla młodszych będzie to procentowało – podkreśla Kędziora. Biało-czerwoni byli o dwie klasy gorsi od Anglików. Przegrywali niemal każdy pojedynek biegowy czy siłowy. Ustępowali technicznie, taktycznie. To była przepaść.

- W dwóch poprzednich meczach to my przewyższaliśmy rywali pod względem fizycznym – zaskakuje napastnik Dawid Kownacki (20 l.). - Nasze oczekiwania były dużo większe. Czujemy niedosyt, nie tak wyobrażaliśmy sobie naszą grę. Nie ma się co oszukiwać, wyglądaliśmy słabo, nie oddaliśmy choćby jednego celnego strzału. Tak się nie da wygrać. Porażka mocno boli – podkreśla.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze