Pogrzeb Janusza Kupcewicza. Poruszające słowa: Byłeś najlepszym z dziadków [Relacja z uroczystości]

Pogrzeb Janusza Kupcewicza odbędzie się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Gdyni.

O godzinie 11:00 rozpoczyna się różaniec za duszę Janusza Kupcewicza. Od niego rozpoczną się dzisiejsze uroczystości pogrzebowe.

Janusz Kupcewicz zmarł 5 lipca w wieku 66 lat. Za czasów kariery piłkarskiej grał m.in. w Arce Gdynia, Lechii Gdańsk i Lechu Poznań.

Na miejscu pojawili się już m.in. były prezes PZPN Michał Listkiewicz i trener kadry MŚ z 1982 roku Antoni Piechniczek. 

Pożegnać Janusza Kupcewicza przyjechali również syn Kazimierza Górskiego czy Andrzej Iwan. 

Na prośbę rodziny, żałobnicy nie będą składać kondolencji. 

Nie zabrakło także delegacji oldbojów Arki Gdynia z żółto-niebieskimi wieńcami. Liczne grono przyjaciół z boiska pożegna dziś wybitnego polskiego piłkarza.

Zaczyna się msza święta.

Rodzina przed pogrzebem postanowiła zwrócić się do wszystkich z bardzo ważnym apelem i prosiła, aby nie przynosić kwiatów na pogrzeb Janusza Kupcewicza, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przekazać w ramach datków na Hospicjum.

Na uroczystości pojawili się m.in. Michał Listkiewicz, Antoni Piechniczek i Andrzej Iwan. 

- Wszyscy pamiętamy 10.07.1982. Wypieszczony wytrenowany gol z Francja w hiszpańskim Alicante. Miesiąc później w Paryżu wygraliśmy 4:0 - wspomina ksiądz podczas kazania. 

Ksiądz prowadzący nabożeństwo pogrzebowe wspomina trudne czasy stanu wojennego. - Całymi rodzinami gromadziliśmy się przed telewizorami, żeby zobaczyć strzelone gole. Dawały tyle powód do radości, łez szczęścia i ogromną nadzieję na lepsze jutro - mówi.

- Często mówił synom ze najważniejsza jest uczciwość. Najstraszniejsza prawda jest lepsza niż najpiękniejsze kłamstwo. Żegnamy Świętej Pamięci Janusza jako wspólnota miejska Gdyni, kibice klubu Arki - dodaje ksiądz, wyliczając jego piłkarskie statystyki. 

Po zakończeniu kazania msza święta jest kontynuowana. 

Msza święta zbliża się powoli ku końcowi. 

Ostatnie pożegnanie Kupcewicza odbędzie się na cmentarzu Witomińskim w Gdyni. 

O tym legendarnym trafieniu z Francją wspominał ksiądz podczas kazania. Tysiące kibiców przed telewizorami oszalało z radości. 

Żałobnicy przyjmują eucharystię. Msza święta powoli dobiega końca. 

Kilka słów od księdza Grzegorza Stolczyka przed obrzędem ostatniego pożegnania.

- W moim sercu pewnie chciałbym przywołać te spotkania, które odbywaliśmy podczas obozów. Tam Janusz uczestniczył jako wychowawca i pewien mentor z tymi, którzy odkrywali tę miłość do sportu do piłki nożnej.

- Wiedział, że warto wracać do korzeni, do źródła. Kiedyś powiedział mi, że człowiek sam z siebie jest słaby i niedoskonały. Ale kiedy doświadcza Bożej miłości, na nowo odkrywa to, co w życiu najpiękniejsze - dodał, dziękując wszystkim za wspólną modlitwę.

Trwa obrzęd końcowy nabożeństwa pogrzebowego - okadzanie i kropienie. 

Na pożegnaniu Janusza Kupcewicza pojawił się także trener Andrzej Strejlau. 

Urna została wyniesiona z kościoła. Za chwilę nastąpić powinien przemarsz do przycmentarnej kaplicy. 

Żałobnicy przenoszą się na cmentarz, by uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu Janusza Kupcewicza.

Tak Janusza Kupcewicza wspominał Michał Listkiewicz kilka dni temu.

Tłumy przy przycmentarnej kaplicy. 

Na miejscu jest także były selekcjoner reprezentacji Polski Wojciech Łazarek. 

Wojciech Łazarek, Antoni Piechniczek, Andrzej Strejlau i Michał Listkiewicz rozmawiają przed kaplicą w oczekiwaniu na dalszą część ceremonii. 

Na miejscu pojawili się też obecny selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz i prezes PZPN Cezary Kulesza. 

Janusza Kupcewicza żegna także Paweł Janas.

Żałobnicy czekają na wejście do kaplicy.

Urwanie chmury w Gdyni.

Żałobnicy czekają na odprowadzenie urny do grobu po ostatnim pożegnaniu.

Rusza pochód pogrzebowy. Biją dzwony, a żałobnicy ruszyli w ostatnią drogę wybitnego piłkarza.

Mnóstwo osób związanych ze światem futbolu żegna dziś Janusza Kupcewicza. 

Żałobnicy idą dużą aleją na miejsce pochówku Janusza Kupcewicza. 

Żałobnicy doszli do miejsca pochówku. Rozbrzmiała żałobna melodia odgrywana na trąbce.

Żałobnicy odmówili "Ojcze nasz". Ksiądz udzielił błogosławieństwa, a następnie padły słowa "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz".

- Niestety, pozostały nam już tylko wspaniałe wspomnienia - mówi syn Janusza Kupcewicza. Wspomina magiczne chwile chodzenia obok boiska Saint-Etienne.

- Twoi wnukowie zdecydowanie za krótko mieli najlepszego z dziadków - dodał syn Kupcewicza. 

Przemawia Andrzej Strejlau. 

Były selekcjoner przemawia w imieniu wszystkich trenerów. 

- Wybitny technik, wielki kreator gry. Twoi dwaj synowie mają, z kogo czerpać wzór - mówi Strejlau. 

- Kochajmy ludzi, bo strasznie szybko odchodzą. Każdego z nas to czeka, też mam już swoje lata. Dziękuję wszystkim za obecność i kochajmy się wzajemnie, bo nie jesteśmy narodem życzliwym. Życzę wszystkim zdrowia - dodał Strejlau.

Trwają kolejne przemówienia. 

Głos zabrał także Antoni Piechniczek. 

Były selekcjoner przyznał, że Kupcewicz mógł grać w Górniku, ale nie zgodził się na to, bo kochał wybrzeże. 

Trwają przygotowania do złożenia urny w grobie. 

Urna została złożona do grobu. Na koniec uroczystości puszczono gol Kupcewicza z komentarzem Jana Ciszewskiego.