Wicemistrzowie Europy rozgromili Węgrów na ich stadionie, ale strzelanie rozpoczęli dopiero po przerwie. Dziesięć minut po zmianie stron trafili po raz pierwszy. Gola strzelił Raheem Sterling. Wtedy na dobre rozkręciła się kocia muzyka, którą serwowali węgierscy kibice. Potem na murawie zaczęły lądować kubki z piwem.
Ku zdziwieniu – do kubków dobrali się gwiazdorzy reprezentacji Anglii. Pomocnik West Ham United Declan Rice i gracz Manchesteru City Jack Grealish z ochotą podnieśli klubki i spróbowali złocistego płynu. Obaj zapracowali zresztą na czwarte trafienie Anglików w Budapeszcie. Rice strzelił, a Grealish asystował. Taką udaną współpracę warto uczcić łykiem piwa, ale chyba wypada to zrobić po spotkaniu. Cóż, dwaj angielscy piłkarz podeszli z dystansem do nienawiści węgierskich kibiców.
Tomaszewski bezlitośnie przejechał się po zawodniku. Ciarki gwarantowane, było ostro
Media w Anglii, w szczególności dziennikarz „The Telegraph” boją się równie niemiłego przyjęcia przez polską publiczność. Mecz Polska - Anglia na PGE Narodowym już w środę 8 września o godz. 20.45. Zdaniem tamtejszych ekspertów kibice w Polsce również zignorują gest klęknięcia na jedno kolano, mogą też buczeć na czarnoskórych piłkarzy. Mamy nadzieję, że fani na Stadionie Narodowym pokażą klasę, a Grealish z Ricem będą piwem topić smutki, a nie celebrować zwycięstwo.
Robert Lewandowski znowu wyprzedził legendę. Niemcy nie będą zadowoleni