Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby reprezentacja Polski zagrała wczoraj z pierwszą reprezentacją Argentyny. Głębokie rezerwy, które przyjechały na stadion przy ulicy Łazienkowskiej, przez długie minuty sprawiały sporo problemów podopiecznym Franciszka Smudy.
Mieliśmy przewagę
Mimo wszystko trzeba jednak przyznać, że to Polacy byli w tym spotkaniu stroną przeważającą. Co kilkanaście minut do dobrych sytuacji dochodził Kamil Grosicki. Napastnik Sivassporu bardzo chciał strzelić gola i kiedy miał piłkę przed bramką, za nic w świecie nie chciał oddać jej lepiej ustawionym kolegom. W rezultacie piłkę albo przejmowali rywale, albo "Grosik" strzelał daleko obok bramki.
Polacy bili głową w argentyński mur aż do 26. minuty, kiedy próbkę wysokich umiejętności dał Robert Lewandowski. Snajper Borussii Dortmund przejął piłkę, pognał z nią w kierunku bramki i podał do Adriana Mierzejewskiego. Piłkę mógł przejąć argentyński obrońca, ale popełnił fatalny błąd i "Mierzej" wyszedł sam przed Gabbariniego. Nie przestraszył się argentyńskiego bramkarza i spokojnie wpakował piłkę do siatki. Pierwszy w karierze gol w biało-czerwonych barwach tak zdopingował kapitana Polonii Warszawa, że później był najlepszym zawodnikiem naszego zespołu.
Asysta Kuby
Drugą połowę Polacy zaczęli fatalnie. W 46. minucie polska obrona zaspała po błędzie Grosickiego Ruben wyrównał. Na szczęście po stracie gola Polacy od razu rzucili się do ataku i w 67. minucie gola na 2:1 strzelił Paweł Brożek, wykorzystując świetne podanie Jakuba Błaszczykowskiego.
- Cieszę się, że znów tu jestem i mogę powalczyć o miejsce w kadrze na EURO - mówił przed tym meczem Brożek, którego nie było w kadrze od grudniowego meczu z Bośnią (strzelił w nim 2 gole).
Powiedzieli po meczu
Franciszek Smuda (63 l.):
Liczę na „Mierzeja”
– To nie była jakaś kadra Argentyny B, C, K albo J. Przeciwko nam zagrali świetni piłkarze, którzy na co dzień występują w bardzo dobrych europejskich klubach. Bardzo liczę na Adriana Mierzejewskiego. To podstawowy zawodnik kadry. Obok niego dobry mecz rozegrali środkowi obrońcy. Zaobserwowałem kilka świetnych odbiorów po stracie piłki. Żeby wyjść z grupy na EURO, musimy jednak grać jeszcze lepiej.
Adrian Mierzejewski (25 l.):
Mogłem strzelić dwie bramki
– Strasznie się cieszę z pierwszej bramki w kadrze. To był mój jedenasty mecz w reprezentacji, więc najwyższy czas na trafienie. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale zdajemy również sobie sprawę, że Argentyna przyjechała w słabszym składzie. Szkoda tylko, że frekwencja była tak słaba. Żałuję niewykorzystanej okazji sam na sam z bramkarzem. Mogłem skończyć ten mecz z dwoma trafieniami na koncie.
Robert Lewandowski (23 l.):
Nerwowo po golu
– Byliśmy stroną przeważającą. Szkoda sytuacji z początku drugiej połowy i straconego gola. Przez niego zrobiło się trochę nerwowo. Po wejściu na boisko Pawła Brożka przesunąłem się na pozycję ofensywnego pomocnika i radziłem sobie nie najgorzej. Przecież przez długi czas w Borussii występowałem właśnie na tej pozycji. Zwycięstwo jest zasłużone. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy również z Francją.
Polska - Argentyna 2:1
1:0 A. Mierzejewski 26. min., 1:1 Ruben 46. min, 2:1 Brożek 67. min
Sędziował: Manuel Grafe (Niemcy)
Polska: Szczęsny - Piszczek, Wojtkowiak, Jodłowiec, Wawrzyniak - Dudka, Murawski Ż (76. Matuszczyk), Błaszczykowski, A. Mierzejewski (80. Kucharczyk), Grosicki (56. Brożek) - Lewandowski Ż (90. Klich)
Argentyna: Gabbarini - Zabaleta (46. Belluschi Ż), Musacchio, Fazio (46. Insua), Ansaldi - Bertolo (46. min Botinelli), Bolatti, Cabral (65. Formica), Piatti (78. Gaitan), Ruben - Cristaldo
Mecz Towarzyski