Polanski, który najprawdopodobniej zastąpi w składzie słabego Daniela Łukasika (22 l.), ma już plan na starcie z amatorami z San Marino. - Najważniejsze to strzelić szybko bramkę, żeby potem spokojnie grać. Jeśli z takim przeciwnikiem nie trafi się w pierwszych 15-20 minutach, to może być ciężko. Jeśli nie podejdziemy do spotkania na 100 procent, to będzie źle. Musimy się skoncentrować, udowodnić, że jesteśmy drużyną. Ale nie udowodnić dziennikarzom, tylko samym sobie - podkreśla Polanski.
Gracz Hoffenheim przegrany w fatalnym stylu mecz z Ukrainą oglądał z trybun. I wie, co było główną przyczyną porażki.
- Wiedzieliśmy, że oni po stracie piłki bardzo ostro walczą o jej odzyskanie. Problemem było to, że odległości pomiędzy formacjami w naszej drużynie były zbyt duże. Skończyło się na tym, że rywale mieli dużo miejsca, oddali na początku dwa strzały i zdobyli dwie bramki. Ukraińcy grali bardzo ostro, były sytuacje, w których mogli nawet dostać czerwone kartki, ale sędzia zdecydował inaczej. Byli bardzo agresywni, ale nie tylko dzięki temu wygrali mecz - stwierdza Eugen.
Szanse reprezentacji Polski na awans na mistrzostwa świata 2014 bardzo zmalały. Jednak Polanski przekonuje, że drużyna wciąż wierzy w wyjazd do Brazylii.
- Są szanse na awans. Mniejsze niż przed meczem z Ukrainą, ale wciąż są. Wyniku meczu z Ukrainą już nie zmienimy, musimy teraz zdobywać punkty w pozostałych spotkaniach. Cel? Wygrać wszystkie mecze do końca eliminacji. Ale najpierw musimy pokazać, że potrafimy jednak grać w piłkę - zaznacza Polanski.