Psycholog Damian Salwin był ważnym członkiem sztabu Jerzego Brzęczka, który kilka dni temu został zwolniony przez prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. Pojawiły się doniesienia, że jego zachowanie drażniło piłkarzy, a konkretnie to, że uczestniczył w treningach kadry, wchodził na boisko, wydawał instrukcje zawodnikom. Jak pisał po dymisji Brzęczka na portalu Meczyki.pl dziennikarz Tomasz Włodarczyk, prezes Boniek przedstawił Brzęczkowi listę oczekiwań, a jednym z nich było rozstanie się z psychologiem Damianem Salwinem. Jednak Brzęczek miał się na to nie zgodzić. Podczas konferencji prasowej Bońka padło pytanie o psychologa Salwina. Jak to skomentował prezes PZPN?
- Jeżeli chodzi o psychologa z kadry, to ja doskonale znam życie i grupy dzisiaj sportowe i myślę, że każda ma potrzebę psychologa. Nie wiem na ile i jak bardzo psycholog jest potrzebny kadrowiczom. Pięć, sześć dni co trzy miesiące, czy te stosunki nie powinny być bardziej prywatne. Nic nie mam absolutnie przeciwko temu, żeby psycholog był blisko jakiegokolwiek sportowca zawodowego - zaczął prezes Zbigniew Boniek. - Natomiast psycholog to jest dla mnie konfesjonał, indywidualna rozmowa, skype, spotkanie, jakieś zwierzenia, wyciąganie wniosków, pewne dyskusje. Natomiast ja muszę powiedzieć, że psycholog w pewnym sensie zaczął spełniać jakąś inną rolę. Mi to specjalnie nie przeszkadzało, ale nie takie były ustalenia. W związku z tym powiedziałem, że w tej konwencji psycholog nie jest trenerem i chcemy żeby zajął się swoimi sprawami i nie chcę, żeby psycholog w trakcie rozgrzewki przed meczem Polska - Włochy stał na środku boiska i coś tam robił, bo to nie jest jego rola. Powiedzmy sobie szczerze, że to że reprezentacja grała słabo i czasami przepychała mecze, to nie była absolutnie wina psychologa. Problem psychologa był troszeczkę inny, natomiast nie był problemem, który by decydował o tym, że trener Brzęczek nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski. Nie nie przesadzajmy - dodał Zbigniew Boniek.