Reprezentacja zatrzymała się w kilkunastopiętrowym hotelu InterContinental w centrum Lublany. Koszt pobytu na jedną noc w jednoosobowym pokoju to około 1500 złotych. Z najwyższych pięter rozpościera się zapierający dech w piersi widok na całą Lublanę. Piłkarze mogą skorzystać z luksusowej restauracji i baru.
Jako jeden z pierwszych z autokaru wysiadł trener Jerzy Brzęczek, a ostatni – Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji był w świetnym nastroju i chętnie rozdawał autografy. Zbyt długo nie musiał tego robić. Na kadrę czekało zaledwie… trzech kibiców.
Kadrowicze wyruszyli z Warszawy z lekkim opóźnieniem, a Lublana przywitała ich palącym słońcem. Niestety, na dzień meczu pogoda ma się zepsuć – prognozy mówią o całodziennych opadach. Miejmy nadzieję, ze deszcz będzie w piątek po stronie naszych piłkarzy.
Z kadrą przyjechał Kamil Glik, który jednak nie wystąpi w meczu ze Słoweńcami z powodu kontuzji (uraz mięśniowy). Zastąpi go najprawdopodobniej Michał Pazdan. Problemy przeciążeniowe ma Grzegorz Krychowiak, ale jego występ wydaje się niezagrożony.