Przez pewien czas Kamil Grabara dobijał się do bram pierwszego zespołu Liverpoolu. Wzbudził tym olbrzymie nadzieje względem swojej osoby. Ostatecznie na Anfield mu nie wyszło, ale kontynuuje swoją karierę w Danii. Tam dostał się do jednego z najważniejszych klubów, FC Kopenhaga. I rozwija się w nim doskonale. Polak ustabilizował swoją pozycję w stołecznym zespole i niewykluczone, że w perspektywie kilku lat zapracuje na transfer do jeszcze lepszej ekipy.
Zobacz też: Tomaszewski ostro o błędach w meczu z Albanią. Znowu najbardziej dostało się Sousie
W rozmowie z portalem "meczyki.pl" Polak zdecydował się natomiast szczerze przyznać do tego, co wyznaje zapewne każdy piłkarz, ale mało który o tym mówi. - W piłkę gram dla kibiców. Jesteś strażakiem, pielęgniarką - robisz coś dla ludzi. Grasz w piłkę - to robisz to dla ludzi. Kiedyś pewnie oni żyli od soboty do soboty, od meczu do meczu, teraz może tak nie jest, ale to dla nich jest piłka nożna. Wiadomo też, że gram dla pieniędzy. Graliśmy w Broendby, pełny stadion - to jest super sprawa, to wyznacznik tego, że robię coś, co lubię - skwitował zawodnik.
Jak każda praca, tak i gra w piłkę nożną musi przynosić określone gratyfikacje finansowe. Kamil Grabara szczerze postanowił powiedzieć, że gra po to, aby inkasować wynagrodzenie, choć z pewnością znajdą się kibice, którym tak bezpośrednie przedstawienie sprawy jednak nie przypadnie do gustu.