"Super Express": - Świetny wynik idzie w świat, ale Gruzini mocno was postraszyli.
Robert Lewandowski: - Było ciężko. W pierwszej połowie mieliśmy sporo sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Chwała nam za to, że walczyliśmy do końca, wierzyliśmy w tę pierwszą bramkę i się udało. Wynik 4:0 może sugerować, że to był łatwy mecz, ale to nieprawda. Musieliśmy kawał zdrowia zostawić na boisku. Drużyna spisała się na medal. Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali jedną czy dwie sytuacje, to pewnie wcześniej rozstrzygnęlibyśmy ten mecz. A tak musieliśmy walczyć do końca. Z drugiej strony końcówka dla kibiców była bardzo udana.
- Niewiele brakowało, a wspominaliby ją źle. Po strzale Nowalowskiego w spojenie słupka z poprzeczką zadrżały wam serca?
- Było bardzo groźnie. To była tak naprawdę jedyna dogodna okazja Gruzinów i od razu mogła zakończyć się golem. Cofnęliśmy się, chcieliśmy kontrolować przeciwnika i wyprowadzać kontry. Jednak o mały włos, a byśmy sami się na jedną nadziali. Szczęście jest potrzebne w piłce nożnej. A w takich meczach trzeba jeszcze dołożyć trochę boiskowej walki.
- W pierwszej połowie to szczęście ci nie dopisywało. Miałeś dwie idealne sytuacje...
- Zdecydowanie. Tak sobie myślę, że jeszcze rok temu pewnie byśmy tego meczu nie wygrali. Cieszy to, że stwarzamy sytuacje i w końcu je wykorzystujemy. To świadczy o tym, że jesteśmy już inną drużyną niż jeszcze parę miesięcy temu.
- Zdarzyło ci się kiedyś strzelić hat tricka w tak krótkim czasie? Zajęło ci to 241 sekund.
- Nie pamiętam, bym kiedyś strzelił szybciej (śmiech).
- Co było kluczem do zwycięstwa?
- Cierpliwość. To jest piłka, a tutaj ona zawsze jest ważna. My na pewno nie jesteśmy cierpliwym narodem, ale musieliśmy się nauczyć grać konsekwentnie. Tak jak mówiłem, jeszcze niedawno po kilku niewykorzystanych sytuacjach pewnie byśmy się poddali, grali zupełnie inną piłkę. Wiedzieliśmy, że w końcu uda się strzelić tę bramkę i worek się rozwiąże.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail