"Super Express": - Przeszedłeś do historii...
Robert Lewandowski: - Czuję się szczęśliwy, że w wieku 29 lat przeskoczyłem inne legendy. Szczególnie mnie to cieszy, że dokonałem tego w meczu na wyjeździe. To wyjątkowe uczucie, które dopiero powoli będzie do mnie docierało.
- Myślałeś przed meczem, że to może wydarzyć się w Armenii?
- Zupełnie tak do tego nie podchodziłem. Dopiero jak strzeliłem drugą bramkę to pomyślałem sobie: „OK, to już przeskoczyłem, czy trzeba jeszcze jedną strzelić?” (śmiech). Ale udało mi się jeszcze rozpocząć tę pięćdziesiątkę, z czego jest dumny i szczęśliwy. Brawa też dla całej drużyny, że graliśmy tak ofensywnie na wyjeździe.
- Włodzimierz Lubański pogratulował ci na Twitterze. Czy dostałeś jakieś inne gratulacje?
- Tak naprawdę tuż po meczu rozmawiałem telefonicznie tylko z moją żoną Anią. Jest bardzo szczęśliwa. Pogratulowali mi również koledzy. To wszystko będzie dochodziło do mnie powoli. Pomyślę sobie, co udało mi się dokonać i w jaki sposób.
- Pierwszy gol był w twoim stylu, przyzwyczaiłeś do trafień z rzutów wolnych. Ale druga bramka, ta z wolnego pośredniego, była nietypowa.
- Takie strzały to trochę taka loteria. Trzeba oddać mocny strzał i liczyć, że piłka gdzieś tam się od kogoś odbije i nikt nie zablokuje. Takie bramki zdarzają się bardzo rzadko. Nietypowy był też trzeci gol, dawno takiego w reprezentacji nie strzeliłem. Chwała chłopakom, że stworzyli taką okazję, a ja mogłem tylko dostawić nogę i strzelić z metra do pustej bramki. Wcześniej nie miałem takich podań. Fajnie, że byliśmy w stanie stworzyć taką sytuację. To pokazuje, że potrafimy grać piłką i jak to robimy cierpliwie, w spokoju, skoncentrowani i z planem, to później takie bramki wpadają. To nie jest przypadek, tylko coś wytrenowanego.
- Wyprzedziłeś Cristiano Ronaldo w klasyfikacji najlepszych strzelców eliminacji – masz 15 goli, a on 14. Ścigasz się z nim?
- Powiem szczerze, że nie jest to dla mnie żadnym priorytetem. Byłem królem strzelców mistrzostw Europy i co z tego? Dla mnie ważniejsze jest to, że dzięki moim golom drużyna wygrała i zrobiliśmy kolejny krok do mistrzostw świata. Dla mnie najważniejsze jest to, że po dwumeczu z Danią i Kazachstanem przeanalizowaliśmy to, co nie funkcjonowało. I to wyeliminowaliśmy.
- To był perfekcyjny mecz w waszym wykonaniu?
- Może poza pierwszymi 15., czy 20. minutami drugiej połowy mieliśmy panowanie na boisku. Szczególnie do 30. minuty pierwszej połowy udowodniliśmy, że chcemy grać i strzelać bramki. Graliśmy piłką i sytuacje same się stwarzały. Wolałbym się w samolocie dowiedzieć o awansie, a nie grać jeszcze o wszystko. Fajnie by było sprawdzić jak to jest, kiedy nie mamy noża na gardle.
Biało-czerwony walec szalał w Armenii [ZDJĘCIA z meczu]
Teksty Tomasza Hajty po meczu Armenia - Dania
Robert Lewandowski najskuteczniejszym piłkarzem w historii reprezentacji Polski