Paulo Sousa oszukał wszystkich kibiców reprezentacji Polski. Portugalczyk zapewniał, że nie myśli o niczym innym, tylko o barażach z Rosją i skupia się wyłącznie na tym wydarzeniu. Prawda okazała się zgoła odmienna i bardzo smutna. Sousa pod koniec ubiegłego roku poprosił o rozwiązanie kontraktu, gdyż dogadany był z brazylijskim Flamengo.
Czesław Michniewicz nie owijał w bawełnę. Szybko uciął temat reprezentacji. Wspomniał o Nawałce
Rosjanie podają, kto będzie trenerem polskiej kadry. Niespodziewany zwrot
Portugalczyk co prawda odszedł, ale na warunkach podyktowanych przez PZPN. Dzięki stanowczości prezesa Cezarego Kuleszy, związek uzyska odszkodowanie od byłego selekcjonera i zaoszczędzi na pensjach dla członków sztabu Portugalczyka. Takie rozwiązanie wydawało się najrozsądniejsze, bo przeciąganie sprawy mogłoby wpłynąć negatywnie na kadrę.
A ta przed sobą ma bardzo ważny okres. Pod koniec marca biało-czerwoni zagrają z Rosją w półfinale baraży o mistrzostwa świata. Na tę chwilę nie jest jasne, kto poprowadzi Polaków w tym starciu, choć nazwiska potencjalnych następców Sousy w mediach pojawiają się od dłuższego czasu. Swoje trzy grosze dorzucili również Rosjanie.
Michniewicz zamiast Nawałki? Niespodziewane doniesienia Rosjan
Telewizja "Match TV" podaje bowiem, że nowym selekcjonerem reprezentacji Polski zostanie Czesław Michniewicz. Dziennikarze powołują się na "źródła zbliżone do PZPN". Byłby to o tyle zaskakujący zwrot akcji, że głównym kandydatem wydaje się być Adam Nawałka. Co prawda były selekcjoner pojawia się w rosyjskich doniesienia, ale tylko jako jeden z kandydatów.
Według "Match TV" szanse na podpisanie kontraktu z PZPN ma również... Jerzy Brzęczek, co wydaje się naprawdę dziwne. Wszelkie wątpliwości mają zostać rozwiane 19 stycznia. To wówczas Cezary Kulesza ma ogłosić, kto poprowadzi reprezentację w walce o mundial w katarze.