Piękna przygoda Jakuba Błaszczykowskiego z reprezentacją Polski oficjalnie dobiegła końca. 109-krotny kadrowicz po raz ostatni założył biało-czerwoną koszulkę w piątkowym meczu z Niemcami. O tym wydarzeniu było wiadomo od kilku tygodni, ale sceny te i tak wywołały mnóstwo emocji. Także u 37-latka, który uronił trochę łez jeszcze na boisku. Pierwszym, który wziął go w ramiona, był Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji specjalnie na ten mecz oddał opaskę Błaszczykowskiemu, który był liderem reprezentacji przed "Lewym". Ich uścisk na zawsze zapisał się w historii polskiej piłki, podobnie jak całe pożegnanie byłego piłkarza m.in. Borussii Dortmund zwieńczone historycznym zwycięstwem 1:0. O tym, jak emocjonalne były to chwile, najlepiej świadczy komentarz Lewandowskiego po kilkunastu godzinach.
Serce zabiło nam mocniej po tych słowach Roberta Lewandowskiego o przyszłości
- Wspaniały moment, wyjątkowy nie tylko dla Kuby, ale też pewnie dla wielu kibiców, ale też i dla mnie. Bo zdaję sobie z tego sprawę, że z jednej strony są to piękne chwile, a z drugiej – trochę smutne, bo coś się kończy. Tyle historii, tyle chwil, tyle wspólnych lat i już tego nie będzie - powiedział Lewandowski w rozmowie z TVP Sport. On sam ma już blisko 35 lat i jest świadomy, że niedługo będzie bohaterem podobnych scen.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że niedługo pewnie ja będę na tym miejscu [co Błaszczykowski – red.] - stwierdził wprost. - Na razie jestem skupiony na tych eliminacjach i na mistrzostwach Europy. Myślę też, że wiele innych czynników będzie wpływało na to, czy dalej będę miał chęć, żeby dawać z siebie wszystko i być gotowym. Aż tak daleko na razie nie wybiegam - dodał na pytanie dotyczące udziału w mistrzostwach świata 2026. Zostawił tym samym sporo znaków zapytania co do przyszłości po Euro 2024, ale na razie jest w pełni skupiony na eliminacjach do tego turnieju. Już we wtorek Polska rozegra kolejny eliminacyjny mecz z Mołdawią na wyjeździe.