Jednocześnie Nawałka stawia przed reprezentacją jasny cel w barażach. - Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie awansowali do finałów Euro z potencjałem jaki posiadamy – mówi były selekcjoner, który dotarł z reprezentacją do ćwierćfinału Euro 2016.
„Super Express”: - Wiem, że nie lubi pan oceniać innych trenerów, ale jak skomentuje pan fakt dokonania przez Michała Probierza aż siedmiu zmian w składzie wyjściowym w meczu z Czechami, w porównaniu z tym z Mołdawią?
Adam Nawałka: - Dokładną analizę zostawiam selekcjonerowi i jego sztabowi. Oni mają najwięcej danych odnośnie meczów i wszystkich działań. Z ławki byłego selekcjonera, który wygrywał i przegrywał mecze, w myśl zasady zwycięstwa cieszą a porażki uczą, mogę podkreślić, jak ważna jest stabilizacja składu, również jeśli chodzi o ustawienie zespołu. W meczach barażowych kluczowe będą wnioski jakie selekcjoner wyciągnie z czterech spotkań, które już za nim. Widoczny jest progres i dobre relacje selekcjonera z zawodnikami. Aby awansować musimy mieć perfekcyjny plan ne mecze barażowe, z najmniejszymi detalami. Układ meczów jest dla nas korzystny.
- Co dokładnie ma pan na myśli?
- Pierwszy mecz z Estonią trzeba wygrać, nie wolno zlekceważyć rywala, ale jednocześnie jest to świetna okazja, żeby zgrywać drużynę przed najważniejszym meczem, który będzie 5 dni później. Nie ma co patrzeć na to, że finał baraży zagramy na wyjeździe, trzeba wyjść na boisko i walczyć o zwycięstwo. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie awansowali do finałów Euro z potencjałem jaki posiadamy.
- Jeśli ten potencjał jest duży, to dlaczego przegraliśmy eliminacje z Albanią, a z Mołdawią zdobyliśmy 1 punkt?
- Jest faktem, że straciliśmy olbrzymią szansą na awans. Łatwa grupa w której walczyliśmy o finały Euro była efektem pracy włożonej wcześniej przez wiele lat. Zanotowaliśmy duży progres w rankingach i ważne, żeby tego nie zmarnować nie awansując na Euro. Trudna sytuacja w jakiej się znaleźliśmy jest wynikiem błędnych decyzji ludzi odpowiedzialnych za reprezentację. Ja patrzę na to co przed nami, że wciąż mamy szanse awansu i nie ma co roztrząsać tych spraw.
- Jakie postępy widzi pan w grze kadry?
- Drużyna wchodzi na właściwe tory, ale potrzeba jeszcze trochę czasu i zwycięstw, które cementują zespół i dopiero wtedy rodzi się team spirit. Natomiast widzę u Michała pomysł na drużynę, jak choćby próba organizacji gry wysokim pressingiem, właściwa reakcja po stracie piłki. Trafione były wybory wahadłowych, Zalewskiego i Frankowskiego, a na pewno włączy się do rywalizacji bardzo utalentowany Kuba Kamiński. Wszystkiego od razu nie da się zrobić, bo selekcjoner pracuje niewiele ponad 2 miesiące.
- Dostrzegł pan w reprezentacji piłkarzy, którzy mogą być nowymi liderami na boisku i poza nim?
- Jest wielu którzy mają takie predyspozycje, ale najważniejsza jest drużyna i każdy piłkarz musi się jej podporządkować. Zwycięstwa i dobre wyniki pomagają wykreować liderów drużyny.
- Pozytywem na pewno jest postawa Jakuba Piotrowskiego, szczególnie w meczu z Czechami. Obserwował go pan już w 2018 roku jako piłkarza Pogoni.
- To prawda. Jako młodzieżowiec prezentował się bardzo ciekawie pod względem piłkarskim, ale i umiejętności liderowania zespołem. Nie pojechał na MŚ, bo nie był gotowy pod względem fizycznym. W tamtym okresie był ważną postacią w drużynie U-21 u trenera Michniewicza. Później wyjechał za granicę, zbierał doświadczenie i powoli wchodził na poziom międzynarodowy. Jeden zawodnik eksploduje formą w wieku 18-20 lat, a drugi gdy jest dojrzałym piłkarzem i wówczas może rywalizować o miejsce w reprezentacji.
- Piotrowski może być jednym z liderów u Michała Probierza?
- Zdecydowanie tak. Jego sposób gry, prowadzenia piłki, dynamika akcji, przegląd sytuacji są na takim poziomie, żeby zostać jednym z filarów linii pomocy w kadrze.
- Dałby pan jakąś radę Probierzowi przed meczami barażowymi?
- Jestem przekonany, że doświadczenie które zdobył w czterech meczach będzie procentowało, bo to duży kapitał. Michał jest inteligentnym trenerem, który potrafi wyciągnąć wnioski, a doświadczenia z tych meczów będę kluczowe w opracowaniu właściwej strategii. Przed selekcjonerem i sztabem okres ciężkiej pracy. Trzeba poświęcić wszystko, i skupić się na meczach barażowych. Po awansie będzie czas na zasłużony urlop i rundę ulubionego golfa.
- Zakładając, że wygramy z Estonią, to wolałby pan grać z Walią czy Finlandią?
- Los przynosi to co przynosi i trzeba się dostosować. To są dwa groźne zespoły. Walia ma piłkarzy grających w ligach angielskich. Finowie potrafią zaskoczyć i przygotować się świetnie taktycznie do meczu. Trzeba mieć rozpracowanych rywali , ale najważniejsza będzie nasza postawa i konsekwentna realizacja planu na każdy mecz. Przed nami niezwykle ekscytujące mecze o Euro. Trzymajmy kciuki za selekcjonera i Biało-czerwonych.
Tragedia przed meczem piłkarskim we Francji. Nie żyje 31-letni mężczyzna