Kibice starli się z policją i doszło do niebezpiecznych incydentów w wyniku których mieli ucierpieć angielscy funkcjonariusze. Zatrzymanych zostało 39 kibiców stołecznego klubu. Strona angielska zarzuca również władzom Legii z prezesem Dariuszem Mioduskim, obecnym w Birmingham, że nie chciały współpracować zarówno z Aston Villą jak i europejską federacją, a także rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
O to, czy i jakie konsekwencje może ponieść stołeczny klub spytaliśmy Michała Listkiewicza, będącego wiele lat w strukturach UEFA, również w roli delegata na mecze.
"Super Express": - Jakie konsekwencje grożą Legii, czy tylko kibicom czy również klubowi?
Michał Listkiewicz: - Najbardziej prawdopodobny jest zakaz wyjazdów kibiców na mecze pucharowe. Może paść konkretna liczba dwóch-trzech czy więcej meczów, oczywiście już najbliższych, jeśli Legia wyjdzie z grupy i zagra w fazie pucharowej. A jeśli nie awansuje, to zakaz obejmie kolejny sezon w którym Legia znów zagra w Europie. Co do kary dla klubu, to nie bardzo wiedzę ku temu powód. Legia wystąpiła do Aston Villi o określoną liczbę biletów i dostała odmowę. Właśnie w tej odmowie może być źródło całego problemu. Decyzja o ograniczeniu liczby biletów (do 890), która została pewnie trochę wymuszona przez siły policyjne, była absurdalna i sami zrobili sobie problem. Ludzie których nie wpuszczono byli sfrustrowani, bo zapłacili za podróż i bilet na mecz, i nagle nie zostają wpuszczeni na stadion. Chyba każdy mógłby być tym zdenerwowany, choć oczywiście to nie usprawiedliwia w jak wyrażali niezadowolenie, atakując różnymi przedmiotami policjantów. Jednak powód frustracji był oczywisty, bo gdyby wpuszczono ich na stadion, a te w Anglii są bezpieczne i świetnie wyposażone w monitoring itd., to przypuszczam, że nic złego by się nie wydarzyło.
- Legia otrzymała od Aston Villi 890 biletów, a w okolicach stadionu miało znajdować się ok. 2 tys. kibiców z Polski. To chyba przeraziło Anglików?
- To jest argument. Natomiast według przepisów UEFA Legia powinna dostać 5 procent pojemności stadionu, czy też 1700 po wstępnych negocjacjach. Nie było w porządku zmniejszenie liczby biletów do 890, bo niby dlaczego? Tym bardziej, że sektor liczy 1700 miejsc, więc powinna otrzymać należną pulę, gdyż mógł powstać problem, jak rozdzielić te bilety, komu sprzedać a komu nie. Jeśli natomiast przyjechało 2 tys. kibiców, no to cześć z nich przyjechała na własne ryzyko i nie ma taryfy ulgowej dla nich, bo jechali świadomi, że nie wejdą na stadion.
- Ograniczenie liczby biletów mogło mieć związek z niedobrą „renomą” kibiców Legii, tym bardziej, że dwa miesiące temu było o nich głośno przy okazji wydarzeń w Alkmaar.
- Ta „renoma” ciągnie się za kibicami z Warszawy od kilku sezonów, bo były bez przerwy jakieś kary dla Legii. Ale też nie można z góry zakładać, że ci sami kibice którzy rozrabiali wcześniej przyjechali na mecz do Birmingham. Nie można tak myśleć. W takim wypadku powinna być dobra współpraca policji polskiej i angielskiej. Należało sprawdzić czy na liście kibiców wybierających się na mecz do Birmingham byli ludzie mający zakazy stadionowe lub notowani za czynny chuligańskie. Tego być może zabrakło.
- Co gorsze, Aston Villa wysłała skargą na Legię, w której zarzuciła złe zachowanie kibiców, ale i obwinia władze Legii za brak współpracy ze stroną angielską i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
- Pewnie będzie walka na pisma, czyli słowo przeciwko słowu, bo nie wiemy jak wyglądały negocjacje w sprawie liczby biletów. Legii należało się przynajmniej te 1700 biletów i to jest bezdyskusyjne. Myślę, że teraz Aston Villa będzie chciała się wybielić z tego, dlaczego nie zapewniła liczby biletów zgodnie z przepisami.
Kto uniknie grupy śmierci? Jutro losowanie finałów Euro 2024 w Niemczech, Polska w zawieszeniu