Beenhakker: Spokojnie, to tylko wertepy

2009-02-09 9:00

Zagraliśmy słabo, ale akceptuję to i rozumiem - mówi Leo Beenhakker (67 l.) po zremisowanym 1:1 meczu z Litwą, w którym jego podopieczni byli aż do bólu chaotyczni i bezbarwni.

- Jestem spokojny, bo wiem, że stać ich na dużo więcej - przekonuje Holender, który najwięcej zastrzeżeń miał do stanu murawy - pełnej dziur i wertepów..

- Zgodzi się pan z opinią, że to nie był najlepszy mecz w wykonaniu biało-czerwonych?

- Tak, zagraliśmy słabo. Ale na takiej murawie po prostu nie dało się dobrze zagrać. Boisko było okropne, beznadziejnie nierówne i trudno było wymienić na nim nawet kilka podań. Nie dało się utrzymać dłużej przy piłce, zagrać technicznie czy kombinacyjnie. Dlatego wyglądało to tak, jak wyglądało.

- Tak? To dlaczego Rafał Boguski czy Paweł Brożek grali tak, jakby nie przeszkadzała im ta nierówna murawa?

- To kwestia doświadczenia. Boguski i Brożek, w porównaniu z resztą zawodników, którzy wystąpili w tym spotkaniu, to zawodnicy wyrobieni w trudnych bojach, oswojeni z presją, i łatwiej im było przystosować się do ciężkich warunków.

- Czy w takim razie, gdyby ten mecz odbył się na lepszej murawie, to oglądalibyśmy koncert gry biało-czerwonych?

- Dajcie spokój! Nie zapominajmy, że ci zawodnicy są w środku okresu przygotowawczego, na zgrupowaniach drużyn klubowych trenowali ostatnio głównie siłę fizyczną i wytrzymałość. Nie są w rytmie meczowym, brakuje im świeżości, więc tym trudniej było im oswoić się z tak beznadziejną murawą.

- Nie szuka pan po prostu usprawiedliwień po słabiutkim meczu?

- To ja zapytam tak: jaki jest poziom meczów polskiej ekstraklasy w pierwszej kolejce po zimowej przerwie?

- Niski.

- Dziękuję bardzo! Dokonałem tego: udało mi się wytłumaczyć, o co mi chodzi! To rzeczywistość, a nie żadne wymówki. Nie oceniajcie zbyt surowo tych chłopców po tym jednym meczu, bo będzie to niesprawiedliwe. Pamiętam, w jakiej formie ci piłkarze byli w czasie zgrupowania w Turcji, gdy dopiero co zakończyła się runda jesienna ligowych rozgrywek. I teraz każdy, powtarzam - każdy z nich - prezentował się dużo gorzej niż wtedy. Akceptuję to i rozumiem. Każdego dnia podczas tego zgrupowania ci młodzi piłkarze przekonywali mnie o tym, że nawet jeśli teraz nie są w naj- wyższej formie, to stać ich na dużo więcej. Dlatego po tym meczu absolutnie nie jestem zaniepokojony.

Najnowsze