Stać nas na wygraną!

2009-10-10 7:00

Stefan Majewski (53 l.) przed debiutem w roli selekcjonera reprezentacji nie traci bojowego nastroju. - Nie miałem możliwości sprawdzenia piłkarzy w meczu towarzyskim, od razu zostałem rzucony na głęboką wodę, gramy o punkty. Ale nie stresuję się, jestem optymistą - mówi w rozmowie z "SE"

"SE": - Mecz z Czechami będzie chyba najtrudniejszy w pana karierze trenerskiej...

Stefan Majewski: - Na pewno to poważny sprawdzian dla mnie jako szkoleniowca i dla piłkarzy, na których postawiłem. Żaden z selekcjonerów nie był w takiej sytuacji jak ja. Nie miałem możliwości sprawdzenia piłkarzy w meczu towarzyskim, od razu zostałem rzucony na głęboką wodę, gramy o punkty. Ale nie stresuję się, jestem optymistą.

- Bramkarz Jerzy Dudek ocenia, że Czesi są o dwie klasy lepsi od Polaków.

- Gdy spojrzymy na czeskich piłkarzy, w jakich klubach grają, to wyjdzie nam, że są lepsi. Ale skoro są tak świetni, to dlaczego w tych eliminacjach zawodzili i mają nad nami tylko punkt przewagi? To nie jest tylko kwestia gwiazd, które oni mają, a my nie.

- Ich atuty?

- Największym jest to, że grają u siebie. Jednak my nie musimy być gorsi. W kadrze są nowi gracze, którzy będą chcieli udowodnić, że słusznie się w niej znaleźli.

- Tylko czy udowodnią...

- Wiele zależeć będzie od psychiki. Muszą uwierzyć, że stać ich na zwycięstwo. Kiedyś w amerykańskiej telewizji widziałem film nakręcony z kamery przemysłowej. Ojciec naprawiał samochód, gdy niespodziewanie pod auto weszło dziecko. Podnośnik obsunął się i przygniótł maleństwo. Zimną krew zachowała matka, która znalazła w sobie taką moc, że podniosła samochód do góry i wyciągnęła dziecko! Ta sytuacja pokazuje, że w ludzkiej psychice są rezerwy. Tylko trzeba je uwolnić.

- Jak pan chce to zrobić z naszymi kadrowiczami?

- Trzeba wierzyć w to co, się robi. Tyle się mówiło, że Majewski jest konfliktowy. Tymczasem na zgrupowaniu panowała przyjazna atmosfera, a ja nie wprowadzałem żadnych regulaminów. Tyle się chłopcy naczytali o mnie, że nic nie musiałem przypominać (śmiech). Roger przychodził do mnie i pytał: "trenerze, śniadanie 9.30, trening o 20"?

- Z treningów we Wronkach wynikało, że na stoperze zagra Piotr Polczak. Czy to "czarny koń" trenera Majewskiego?

- Wszyscy pytają mnie o niego, a ja odpowiadam: zobaczcie, jak ten chłopak świetnie zagrał w meczu z Ukrainą w ubiegłym roku. Oczywiście, będę ryzykował wystawiając go. Tylko, kiedy ten Polczak ma zdobywać doświadczenie? Ja debiutowałem w kadrze jako piłkarz drugoligowej drużyny Zawisza Bydgoszcz. Wygraliśmy 1:0 z Finlandią, a ja strzeliłem gola.

- Na początku zgrupowania powiedział pan, że siedmiu piłkarzy może być pewnych tego, że wybiegnie w pierwszym składzie w Pradze. Co z pozostałymi czterema miejscami?

- Po zgrupowaniu we Wronkach moja lista zwiększyła się o kolejne dwa nazwiska. Jednak tak naprawdę to jedenastkę na mecz z Czechami miałem w głowie już wcześniej. Tyle że cały czas szukałem potwierdzenia, że dokonałem właściwego wyboru.

Najnowsze