- Reprezentowanie własnego kraju to spełnienie moich najskrytszych marzeń. Przez ten czas przeżyłem wiele niesamowitych momentów. Śpiewanie hymnu przed meczem i burza emocji z tym związana to jest coś, czego się nie zapomina (...). Dziękuje wam, Kibice, za wsparcie, bo to dla Was dawałem z siebie wszystko by godnie reprezentować Polskę. Wielkie dzięki. I do zobaczenia - napisał Fabiański na początku sierpnia w mediach społecznościowych, informując o zakończeniu kariery reprezentacyjnej.
Przyjaciel Fabiańskiego o wszystkim opowiedział. Wiemy jak reagował na słowa o Szczęsnym
Decyzja ta zaskoczyła wielu kibiców. Wydawało się bowiem, że Fabiański jeszcze przez parę lat będzie zakładał koszulkę z orzełkiem na piersi. Sam zawodnik podkreślał jednak, że decyzja była przemyślana i nie była podjęta pod wpływem chwili. Tym samym zakończą się również dywagacje, kto powinien być nr jeden w polskiej bramce.
Niepokojące informacje z reprezentacji Polski. Chodzi o Kamila Glika, nie zagra?
O tę pozycję Fabiański przez długie miesiące walczył z Wojciechem Szczęsnym. Paulo Sousa już na początku swojej kadencji zakomunikował, że to golkiper Juventusu będzie podstawowym bramkarzem. Wcześniej jednak nie zawsze padały tak otwarte deklaracje. Okazuje się, że Fabiański nie zawsze dobrze reagował na informacje, dotyczące jego rywalizacji ze Szczęsnym.
Prawda o rywalizacji Fabiańskiego ze Szczęsnym wyszła na jaw
A zdradził to przyjaciel Fabiańskiego w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Decyzję Paulo Sousy, który długo przed pierwszym meczem ogłosił, że numerem jeden będzie Wojtek, docenił. Bo została powiedziana wprost, w cywilizowany sposób i odpowiednio wcześniej. A nie w ostatniej chwili - powiedział Marcin Rosłoń, były piłkarz a obecnie ekspert Canal+Sport.
- Sytuacje, kiedy to było niedopowiedziane, odwlekane albo argumentowane, że "Wojtek lepiej wygląda na treningach", co nie było prawdą, bolały go i nie były w porządku - dodał Rosłoń. Oficjalne pożegnanie Fabiańskiego będzie miało miejsce podczas meczu z San Marino na PGE Narodowym.