Tego jeszcze nie było! Wydało się, czemu Paulo Sousa uciekł z Polski. Zupełnie się z tym nie krył

Zatrudnienie Paulo Sousy na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski było niewątpliwie wielkim zaskoczeniem. Ówczesny prezes PZPN, Zbigniew Boniek, zapewniał wcześniej, że pozycja Jerzego Brzęczka jest niezagrożona, ale na początku 2021 roku okazało się, że polski trener stracił pracę, a na jego miejsce wybrano właśnie Sousę. Boniek przekonywał, że to topowy szkoleniowiec.

Cierpliwość Lewandowskiego się wyczerpała?! Niemcy piszą, co zrobił tuż po odpadnięciu z Ligi Mistrzów. Wymowne

Sousa ujawnił, dlaczego uciekł z Polski. Tego jeszcze nie było

Być może pod wodzą portugalskiego trenera reprezentacja Polski grała nieco efektowniej niż za czasów Brzęczka, ale nie szły za tym wyniki. Totalną klapą zakończyły się przede wszystkim mistrzostwa Europy, na których biało-czerwoni zdobyli zaledwie punkt i już po fazie grupowej musieli pożegnać się z wielkim turniejem.

Kuriozalne sceny na Allianz Arenie. Kompletnie pijany kibic wparował na murawę, wywołał salwy śmiechu

Wówczas nie brakowało głosów, że czas pożegnać się z Sousą. Tak się jednak nie stało i Portugalczyk poprowadził kadrę do końca eliminacji do mistrzostw świata i wydawało się, że będzie pracował dłużej. Ale pod koniec grudnia ubiegłego roku Sousa postanowił uciec z Polski i przyjął propozycję Flamengo, gdzie pracuje do teraz.

Lekarz kadry ujawnił, co usłyszał od Paulo Sousy

Portugalczyk stał się wrogiem numer jeden dla polskich kibiców, którzy nie szczędzili mu słów ostrej krytyki. Po dłuższym czasie lekarz kadry, Jacek Jaroszewski, zdecydował się opowiedzieć, co powiedział mu Paulo Sousa po decyzji o wyborze Flamengo. - Dla Paulo Sousy prowadzenie Polski było kolejną pracą - zaczął lekarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- Dotknęło nas jego zachowanie, ale też potrafię je zrozumieć - wybrał opcję lepszą dla siebie. Zadzwonił i bez ściemniania wytłumaczył, że kierował się własnym interesem - wyjaśnił Jacek Jaroszewski. I być może gdyby nie słowa Portugalczyka, o jedności i zespołowości, które przekazywał piłkarzom, takie postępowanie można byłoby zrozumieć. Ale okazało się, że Sousa potrafi mydlić oczy.