- Transfer do Bundesligi to dobry ruch Borysiuka - mówi "Super Expressowi" były asystent selekcjonera reprezentacji Polski Bogusław Kaczmarek (62 l.). - Trener Kurz mówi, że Borysiuk był brakującym ogniwem w zestawieniu Kaiserslautern. Ma rację, bo polski pomocnik będzie czyścił przedpole niemieckiej drużyny. W Niemczech, gdzie gra się ostro, w cenie są tacy piłkarze jak on. W Polsce Ariel grał na pograniczu faulu, na zasadzie życia i śmierci.
To, co Kaczmarek uważa za zaletę Borysiuka, w Bundeslidze może jednak okazać się wadą. Jak przekonuje były gracz m.in. Wolfsburga i Borussii Moenchengladbach Andrzej Juskowiak (42 l.), w Niemczech jego wyjątkowo ostra gra może zostać napiętnowana.
- Ariel musi wybić sobie z głowy to, co robił w Legii. Często grywał zbyt agresywnie, podpalał się, co w Bundeslidze nie przejdzie. Tam grają tak dobrzy zawodnicy, że jeśli zobaczą faulującego Borysiuka, od razu zaczną go prowokować, żeby wyleciał z boiska. Niech gra agresywnie, ale bez przesady. Poza tym musi zapomnieć o czasach, kiedy w spokoju mógł sobie przyjąć piłkę i biec z nią nieatakowany. W Niemczech jak piłka mu odskoczy, to po prostu ją straci - ostrzega Juskowiak.
Zdaniem Juskowiaka, Borysiuka czeka teraz 2-3 miesiące taryfy ulgowej. Potem trenerzy Kaiserslautern zaczną naprawdę wymagać.
- Trudno, by teraz w niego nie wierzyli, skoro tak się starali o jego sprowadzenie. Ale na pewno nie dostanie z urzędu miejsca w składzie, będzie musiał o nie walczyć z kilkoma rywalami. Teoretycznie adaptacja w nowych warunkach zajmuje pół roku, ale Ariel musi zrobić to szybciej - podkreśla Juskowiak.
Już w niedzielę mecz z FC Koeln. Jakie rady Juskowiak ma dla Borysiuka?
- Przede wszystkim dobrze, że z marszu wchodzi do drużyny. Nie będzie miał czasu na stresowanie się przed debiutem. Poza tym musi pamiętać, że on w Kaiserslautern nie jest od strzelania goli czy asystowania. Ma czyścić środek pola, z tego będą go rozliczać - zaznacza.
Nie przegap
Kaiserslautern - Koeln, niedziela, 17.30, Eurosport 2