"Wichniar" w Rzymie, ale tylko na urlopie

2009-06-10 8:00

1,7 miliona euro trzeba zapłacić, żeby wykupić Artura Wichniarka (32 l.) ze zdegradowanej Arminii Bielefeld. Chętny już jest: Hannover 96. Negocjacje prowadzi Adam Mandziara. A sam piłkarz wojażuje po Europie. Nie w poszukiwaniu klubu, a wrażeń turystycznych.

- Zawsze staram się sprawić frajdę rodzinie wspólnym urlopem, bo w sezonie dużo czasu spędzam poza domem - mówi "Super Expressowi" Wichniarek. - Żonie już wcześniej obiecałem wyjazd do Rzymu, a że córki (Maja i Emilka) są coraz większe, to bez obaw mogliśmy zostawić je u teściów, żeby zrealizować nasze plany.

Po czterech dniach spędzonych w Rzymie mogę powiedzieć, że urzekło mnie to miasto, zabytki, kościoły z niepowtarzalną atmosferą. No i restauracje ze świetną kuchnią. Oczywiście byliśmy z żoną w podziemiach Bazyliki Świętego Piotra, gdzie odwiedziliśmy grób naszego papieża. "Wichniar" odpoczywa, ale wokół jego osoby nie ma spokoju. Bezpośrednio po spadku z Bundesligi Polak był skłonny pozostać w Arminii i wypełnić kontrakt obowiązujący do 2011 r., ale w klubie nie dzieje się dobrze. Trwają kłótnie w zarządzie i radzie nadzorczej, a drużyna nie ma jeszcze nawet nowego trenera.

- Odradzam Arturowi dalszą grę w Arminii - mówi jego menedżer, Andrzej Grajewski. - Jeśli pozostaną ludzie, którzy dopuścili do spadku, to nie wiadomo co się stanie z tym klubem.

Artur ma zapisaną w kontrakcie kwotę odstępnego 1,7 mln euro. Jak na piłkarza, który strzela w Bundeslidze po kilkanaście goli w sezonie, nie jest to wygórowana cena i pojawiły się już kluby zainteresowane kupnem: grecka Larissa i Hannover 96. Bardziej prawdopodobny jest transfer do Hanoweru, który pilotuje Adam Mandziara. Według naszych informacji, również w przypadku Wichniarka wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Najnowsze