Choćby za Artura Wichniarka (32 l.) i Łukasza Piszczka (24 l.) z Herthy Berlin, którzy wyrzucili z pucharów pogromców Legii, Broendby Kopenhaga, wygrywając 3:1 (pierwszy mecz 1:2).
- Nie było łatwo, ale skończyło się szczęśliwie - ocenia Wichniarek, który zagrał na własną odpowiedzialność po kontuzji pleców. - Umówiłem się z trenerem, że zagram około 60 minut, bo tyle byłem w stanie wytrzymać.
Hertha zaczęła strzelać gole (trzy w ostatnim kwadransie), gdy na boisku nie było już żadnego z nominalnych napastników - ani Wichniarka, ani Domowczijskiego. Tego drugiego udanie zastąpił Piszczek.