Przed przyjazdem na testy do HSV Ebi trenował pod Rotterdamem z innymi bezrobotnymi piłkarzami. Teraz znów będzie pewnie ćwiczył w tym osobliwym gronie. Wprawdzie jako wolny gracz może w każdym momencie podpisać umowę, ale o nowy klub będzie coraz trudniej, bo większość zespołów już załatała luki w ataku.
- Ebi popełnił błąd, zgadzając się na testy w HSV. Bo teraz inne kluby też mogą od niego żądać zgody na sprawdziany, zanim podpiszą umowę - twierdzi Karol Glomb, polski menedżer działający na niemieckim rynku.
- Czas działa na niekorzyść Ebiego. To, co się teraz dzieje, to dramat tego zawodnika. Może być tak, że pracę znajdzie dopiero w grudniu - uważa z kolei Andrzej Grajewski, który miał pomóc Smolarkowi w transferze do Herthy Berlin. A HSV było dziewiątym klubem, do którego ostatnio przymierzał się Ebi. Może do dziesięciu razy sztuka?