Często mawia się, ze przy dobrych wynikach styl schodzi na drugi plan. Jest w tym nieco prawdy, ale jak to w życiu bywa nie można przesadzić w żadną stronę. W przypadku reprezentacji Polski można mówić o przekroczeniu niebezpiecznej granicy, bo mimo piątego zwycięstwa w eliminacjach nie brakuje sporej krytyki pod adresem biało-czerwonych.
Negatywne głosy dotyczą przede wszystkim stylu gry właśnie. Nawet w czwartkowym starciu z Łotwą, gdzie Polacy wygrali wysoko, można mieć sporo pretensji, jeśli chodzi o znaczne fragmenty gry. Podopieczni Jerzego Brzęczka nie potrafili zdominować rywali, przeprowadzić kilku ciekawych "dla oka" akcji. Oglądając starcie w Rydze znów można było się zmęczyć.
Taka postawa zaczyna doskwierać prawdopodobnie samym piłkarzom. Mogą świadczyć o tym słowa Kamila Glika. - Byłem zdenerwowany, bo zagraliśmy bardzo dobre pierwsze 20 minut, a później zaczęliśmy grać piętkami. Każdy grał pod siebie, żeby strzelać bramki, a w piłce nie o to chodzi. Patrzyłem na to z boku jako obrońca i bardzo mnie to irytowało, że każdy grał pod siebie. Bardzo mi się to nie podobało i to powiedziałem w szatni po meczu. W ostatnich miesiącach byliśmy krytykowani za naszą grę. A w piłce nie o to chodzi. Trzeba wyjść i szanując przeciwnika strzelać kolejne bramki - powiedział obrońca tuż po meczu.
To jedne z ostrzejszych słów, jakie padły z ust polskich piłkarzy w ostatnim czasie. Inni zawodnicy gryźli się nieco w język i nie poszli śladami Glika. O nieciekawej sytuacji w szatni może świadczyć również zachowanie Roberta Lewandowskiego. Mimo, że napastnik był bohaterem spotkania, po raz pierwszy od bardzo dawna przemknął przez strefę dla mediów i ewidentnie nie chciał udzielać żadnych wywiadów.
Takie zachowanie kapitana reprezentacji daje do myślenia, bo od kiedy Lewandowski przejął opaskę kapitańską na pytania dziennikarzy odpowiada niemal zawsze. Robił to w chwilach triumfu, ale także i w obliczu bolesnych porażek, co trzeba uznać za pełen profesjonalizm. Tym bardziej cała sytuacja może zastanawiać. Niedawno głośno było również o słowach Zbigniewa Bońka, który w jednym z wywiadów stwierdził, że "Lewy" niektóre przemyślenia powinien zostawić dla siebie, albo wypowiedzieć je tylko w szatni. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, co miało wpływ na taki gest Lewandowskiego, ale na pewno nie świadczy on o wspaniałej atmosferze w kadrze.