Dwa zwycięstwa, jeden remis. Takim bilansem biało-czerwoni zakończyli wrześniową kampanię w eliminacjach do mistrzostw świata. Sześć punktów zdobyli z San Marino oraz Albanią, a cenne "oczko" wyszarpali z Anglią. Tym samym na cztery spotkania przed zakończeniem eliminacji są w całkiem niezłej sytuacji, gdyż najgroźniejsi rywale mają jeszcze przed sobą rywalizację z Synami Albionu.
Paulo Sousa znów zaszokował. Spore kontrowersje w powołaniach. Jeden szczegół przykuwa uwagę
Paulo Sousa rozpętał burzę. Wszystko przez powołania
Ale i tak wszystko będzie zależało od Polaków. Najważniejszymi meczami będą te z Albanią na wyjeździe oraz z Węgrami przed własną publicznością. Najpierw jednak biało-czerwoni polecą do Tirany, gdzie zagrają mecz o "sześć punktów". W poniedziałkowe południe poznaliśmy zawodników z lig zagranicznych, których na październikowe spotkania powołał Paulo Sousa.
Cristiano Ronaldo ofiarą ohydnego przestępstwa. Co za zgroza, ciężko w to uwierzyć!
Na liście znalazł się choćby Łukasz Fabiański. Golkiper West Hamu United w rywalizacji z San Marino pożegna się z reprezentacją Polski. Wśród powołanych nie zabrakło m.in. Roberta Lewandowskiego, Wojciech Szczęsny, czy Kamil Glik. Pewnym zaskoczeniem jest powołanie Przemysława Płachety. Zwłaszcza, że Sousa pominął Sebastiana Szymańskiego.
Mocna krytyka Paulo Sousy. Poszło o jednego piłkarza
I to właśnie brak zawodnika Dynamo Moskwa wzbudził największe kontrowersje, a w sieci rozpętała się burza. Wielu ekspertów dziwiło się, że piłkarz regularnie występujący w silnej lidze, nie znalazł się na liście powołanych. - Cieszę się, że mimo braku gry Sousa powołał Nicolo Zalewskiego. Na San Nario, Andorę czemu nie. Pal diabli, że powołał niegrającego Przemka Płachetę. Ale gdzie Sebastian Szymański? - zastanawia się Michał Pol na Twitterze.
- Paulo Sousa hamuje karierę Sebastiana Szymańskiego. Każdy mecz Dynamo Moskwa w tym sezonie w pierwszym składzie. Jeśli to nie jakiś nagły uraz, to nie da się zrozumieć Sousy - napisał natomiast Samuel Szczygielski. Kibice na Twitterze nie szczędzili natomiast krytyki pod adresem Sousy i można było znaleźć zdecydowanie mocniejsze wpisy.