Reprezentacja Polski po dwóch meczach Ligi Narodów 2024/25 ma na koncie trzy punkty. Zwycięstwo w Szkocji było niebywale ważne, ale jeszcze w niedzielę wierzono, że i z Osijeku uda się wywieźć choćby punkt. Chorwacja pokazała nam jednak miejsce w szeregu i pozytywów po drugim meczu biało-czerwonych jest jak na lekarstwo. Na tle czołowej ekipy w Europie wyróżniał się w zasadzie tylko Nicola Zalewski, którego zapamiętamy z indywidualnych rajdów lewą stroną. Reszta zawodników Michała Probierza zagrała zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Słabe liczby Lewandowskiego
Niewiele dobrego można powiedzieć również o występie Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski miał tak naprawdę jedną dogodną sytuację, ale po strzale z około trzynastu metrów piłka wylądowała na poprzeczce. Przez zdecydowaną część spotkania Lewandowski był jednak niewidoczny i nie pomógł zbytnio drużynie w osiągnięciu pozytywnego rezultatu. Jak bardzo od gry odcięty był napastnik pokazują statystyki, o których w Kanale Sportowym powiedział Mateusz Borek.
Niewidoczny Lewandowski
Ze słów dziennikarza wynika, że kapitan reprezentacji Polski piłkę po raz pierwszy dotknął w... siedemnastej minucie rywalizacji. Później nie było lepiej. - Przez pierwszy kwadrans nie był ani razu przy piłce. Druga informacja dotycząca Roberta z tego meczu. Nie miał kontaktu z piłką na połowie przeciwnika przez pierwsze 30 minut. Natomiast w polu karnym przeciwnika przez pierwsze 45 minut - zdradził dziennikarz. - W zasadzie zapamiętam go z tego meczu z jednej sytuacji, gdy fenomenalnie w stylu Zidane'a przyjął piłkę - dodał komentator sportowy.