„Spoczywaj w pokoju, dziękuję za lekcje życiowe” – napisał na platformie X, żegnając się w ten sposób z człowiekiem, który przez dekady był przyjacielem rodziny de Zeeuwów. Serdecznym przyjacielem… - Tacie trudno się otrząsnąć. Wiem, że zaraz po informacji o odejściu Leo wyszedł na długi spacer… - Jan de Zeeuw junior przywołuje emocje towarzyszące jego ojcu, mieszkającemu do dziś w Polsce.
Nie żyje Leo Beenhakker. To on przeprowadził „pomarańczowę rewolucję” wśród Biało-Czerwonych, u niego debiutował Lewandowski
On sam jednak też przeżył wieści przekazane przez rodzinę eksselekcjonera Biało-Czerwonych. - Chorował, czasami miewał kłopoty z pamięcią... – potwierdza wcześniejsze doniesienia części holenderskich mediów. - Ale i tak wiadomość o jego odejściu spadła nagle… Za wcześnie odszedł… - dodaje ze smutkiem w głosie nasz rozmówca.
Odszedł Leo Beenhakker. Michał Listkiewicz: „Szanowałem, ceniłem, prawie kochałem”
- Zmarł około 18.00. Po prostu zasnął… - mówi nam jeszcze Jan de Zeeuw junior podkreślając, że przy „Bossie” byli w tamtym momencie jego najbliżsi.
