Zaczęło się od trafienia Milika. W 11. minucie rzut karny wykonywał Pawłowski, ale strzelił zbyt słabo i macedoński bramkarz obronił jego uderzenie. Przy dobitce młodziutkiego napastnika Górnika był już jednak bezradny. Milik, jak na rasowego snajpera przystało, był tam, gdzie być powinien i wślizgiem wepchnął piłkę do siatki.
W 23. minucie Pawłowski zrehabilitował się za wpadkę przy "jedenastce". Po składnej akcji Polaków i sprytnym dośrodkowaniu Łukasza Brozia skrzydłowy Zagłębia z najbliższej odległości trafił do siatki.
Posiadający wyraźną przewagę biało-czerwoni w drugiej połowie dalej punktowali rywali. Najpierw Jędrzejczyk po rzucie rożnym strzelił gola głową, a czwartą bramkę mocnym uderzeniem zdobył Sobota. Honorowe trafienie Macedończyków nie było w stanie popsuć Polakom humorów.