Afera bukmacherska we Włoszech zbiera już pierwsze żniwo. Nicolo Fagioli, piłkarz Juventusu, poszedł na współpracę ze służbami i został skazany na 7 miesięcy zawieszenia. Pod okiem służb znalazł się także Sandro Tonali, były zawodnik AC Milan, a obecnie gracz Newcastle, ale w jego przypadku wciąż nie wiadomo, jaki będzie finał sprawy. W przestrzeni medialnej pojawiło się jednak wiele innych nazwisk, a były paparazzo Fabrizio Corona wskazał m.in. Nicolę Zalewskiego, jako zawodnika, który rzekomo też miał być we wszystko zamieszany. Na tę chwilę nie ma jednak żadnych dowodów na Polaka, a włoskie media przekonują, że Zalewski jest gotowy wytoczyć proces Coronie. Niezwykle ciekawym wątkiem w sprawie jest fakt, że mężczyzna podający się za informatora Fabrizio Corony wyznał, że zmyślił zeznania na temat reprezentanta Polski, bo skusiły go łatwe pieniądze oferowane przez byłego paparazzo. O całej sprawie postanowił wypowiedzieć się też Jose Mourinho, trener AS Roma.
Mourinho zawiedziony mediami. Już dawno rozmawiał z Zalewskim
Portugalski szkoleniowiec postanowił wypowiedzieć się na temat doniesień o Zalewskim przed niedzielnym meczem z Monzą. Jose Mourinho przyznał, że rozmawiał z Polakiem od razu po pojawieniu się oskarżeń w jego kierunku i wprost powiedział, że... obaj śmiali się z całej sytuacji! Portugalczyk ma także żal do swoich rodaków, bowiem, jak sam wskazał, media w Portugalii już „wydały wyrok”, co może być bardzo krzywdzące dla Zalewskiego.
– Rozmawiałem o tym z Zalewskim pewnie jako pierwszy. Śmialiśmy się z tego. Jestem spokojny, choć to smutne, że w moim kraju, Portugalii, pojawił się tytuł: "Zawodnik Mourinho obstawiał mecze". Jeżeli zawodnik okazuje się niewinny, to to wszystko bardzo rzutuje na jego wizerunek. Jako Roma jesteśmy spokojni i liczymy na to, że zwycięży sprawiedliwość – powiedział Jose Mourinho przed meczem Romy z Monzą, które Zalewski zaczął na ławce rezerwowych rzymskiej drużyny.