O tym, że z fanami Azzurrich nie ma żartów, wiadomo nie od dzisiaj. Potrafią oni kochać i nienawidzić tak samo mocno, a przecież w piłce nożnej granicami pomiędzy pierwszym a drugim z wymienionych stanów jest bardzo cienka... Katastrofalne wyniki odnoszone w ostatnich tygodniach przez drużynę z południa Italii sprawiają, że teraz zdecydowanie bliżej wszystkim fanom do złych odczuć w stosunku do drużyny. Wszystko potęguje dodatkowo kość niezgody pomiędzy piłkarzami a właścicielem klubu, Aurelio De Laurentiisem.
Odkąd gracze postanowili wyłamać się z decyzji o tygodniowym zgrupowaniu i po remisie 1:1 z Salzburgiem w Lidze Mistrzów rozjechali się do swoich domów, atmosferę na San Paolo można kroić nożem, gdyż jest tak gęsta. Wściekli kibice zaczęli okazywać swą złość także niechlubnymi czynami. W ubiegłym tygodniu włamali się m.in. do domu Allana i nawet nic nie ukradli, ale swój cel osiągnęli - zasiali ziarno strachu i wysłali mocny przekaz, że w takiej sytuacji nikt nie może czuć się bezpieczny.
Polecany artykuł:
Ryzykować zdrowiem swoim oraz swojej rodziny nie zamierza więc defensor Napoli, Kalidou Koulibaly. Jak donosi "Il Corriere dello Sport", Senegalczyk wynajął prywatną ochronę, która ma za zadanie doglądać przede wszystkim jego bliskich i strzec ich przed ewentualną napaścią ze strony wściekłych kibiców. Nie wiadomo, dokąd zabraknie obecna sytuacja pod Wezuwiuszem. Jasnym jest jednak, że wszystko zdecydowanie wymknęło się spod kontroli i z każdym dniem wygląda coraz gorzej...