Brakuje lidera w obronie
W poprzedniej kolejce Napoli zostało rozbite przez Inter, przegrywając 0:3. Do lidera z Mediolanu mistrz Włoch traci już jedenaście punktów, a dziewięć oczek do Juventusu. - Spotkanie z Interem odzwierciedliło to, co dzieli w tym momencie Napoli od liderów ligi, którzy zaczynają uciekać w tabeli - mówi Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, który wyśmienicie orientuje się w realiach włoskiego futbolu. - Jednak po trzydziestu minut tego meczu nie oceniłbym źle mistrza Włoch. Nawet pomyślałem: wrócili. Ale siła Interu jest niebagatelna. To bardzo mocna drużyna, która zbudowała się przez grę w Lidze Mistrzów. W porównaniu do ubiegłego sezonu w Napoli brakuje Kima. Teraz widać, jak ważna to była postać w obronie. Brakuje lidera tej formacji. Do tego dochodzą problemy. Trener Walter Mazzarri próbuje coś zmienić, ale nie ma za dużego wyboru. Urazy mają Mario Rui i Olivera, więc Natan będzie grał na lewej stronie. Wypadł Ostigard, który ma polot i zaangażowanie, ale nie ma takich umiejętności, brakuje mu też centymetrów. Zespół jest nasycony sukcesem z ubiegłego sezonu. Kwaraczelia przed startem rozgrywek złapał uraz, trochę mu zajęło dojście do formy. Poza tym rywale poznali go, wiedzą jak się do niego ustawiać. Napoli czuje się mocniejsze, gdy na placu jest Osimhen - wylicza.
Oczy bolały od oglądania Juventusu w ostatniej kolejce
Były kadrowicz uważa, że hit z Juventusem to ostatnia szansa dla Napoli, aby złapać kontakt z czołówką. Nie skreśla szans mistrza Włoch. - W 2009 roku Walter Mazzarri prowadził Napoli - przypomina. - I wygrał w Turynie 3:2 z Juventusem. Historia lubi się powtarzać. Ale czy w tej formie ekipa z Neapolu jest wstanie oprzeć się drużynie Massimiliano Allegriego? Udało mu się stworzyć grupę, która uwierzyła w jego plan. Bazuje na defensywie i szybkiej kontrze, co pokazał ostatni, szczęśliwie wygrany, przepchany wręcz mecz z Monzą. Oglądając taką grę Juve, to jak najszybciej chciało się zamykać oczy. Wymęczyli zwycięstwo rzutem na taśmę. Mają szczęście, a ich atutem jest to, że nie grają w pucharach. „Stara Dama” wie, że nie może przegrać w hicie. Ale Napoli zdaje sobie sprawę z tego, że być to dla tego zespołu ostatnia szansa, aby wskoczyć do tego pociągu i powalczyć o występy w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie. Jest coraz większe zagrożenie, że mogą się do tych rozgrywek nie zakwalifikować – dodaje.
Allegri nałożył na piłkarzy kaganiec, zamęczy Zielińskiego?
Smaczku tej rywalizacji dodaje także to, że gwiazdor Napoli – Piotr Zieliński jest coraz częściej łączony z transferem do Juventusu. Reprezentant Polski prawdopodobnie nie przedłuży umowy z mistrzem Włoch. Znajduje się także na liście życzeń Interu Mediolan. - Zieliński jest łakomy kąskiem dla obu gigantów – uważa Czachowski. - Obecny dyrektor Juve Cristiano Giuntoli związany był wcześniej z klubem z Neapolu i znakomicie zna Polaka. Jasno powiedział, że widzi Zielińskiego w Turynie. To dla naszego kadrowicza idealny moment, aby się pokazać. Czy trafi do Juventusu? Nie wiem, czy zdecyduje się na taki ruch. Trzymam kciuki, żeby nie poszedł do tego klubu, bo Massimiliano Allegri go zamęczy. Włoski szkoleniowiec zakłada na piłkarzy „kaganiec”. Trzeba popuszczać wodze fantazji, gdy się ma takich klasowych piłkarzy. W mojej ocenie Juve to nie jest drużyna, która może zawładnąć Europą, grać pięknie i elastycznie, łącząc wszystkie elementy futbolu na „tak”. Dlaczego tak mówię? Bo Allegri trzyma na tym wszystkim rękę. Przypomina mi to taki zamordyzm. Najważniejsze dla niego jest zwycięstwo. Na pewno nasz rodak miałby u niego pewny plac. W Interze mógłby już mieć z tym problem. W każdym razie Zieliński będzie szukał w hicie możliwości, aby „pocelować” Wojtka Szczęsnego. A wicelider też robi błędy w defensywie – twierdzi były reprezentant Polski.
W tym miejscu Bartosz Slisz nie czuje się zbyt pewnie. Gwiazda Legii pewnych rzeczy sobie nie odmówi