Szczęsny był jednym z niewielu reprezentantów Polski, do którego nie było pretensji po mundialu w Katarze. Wielu kibiców jest zdania, że to właśnie jemu zawdzięczamy historyczny awans z grupy. 32-latek obronił rzuty karne w meczu z Arabią Saudyjską i Argentyną. Zwłaszcza powstrzymanie Leo Messiego odbiło się szerokim echem na całym świecie, jednak po kilku tygodniach nastroje wokół polskiego bramkarza są zdecydowanie gorsze. "Szczena" wrócił do Juventusu, gdzie miał się bić o mistrzostwo Włoch, ale najpierw poniósł kompromitującą porażkę z Napoli 5:1, a później było jeszcze gorzej. W zeszły piątek (20 stycznia) prokuratura ukarała "Starą Damę", w związku z czym jeden z najbardziej utytułowanych włoskich klubów został ukarany odjęciem 15 punktów w Serie A. Zamiast walki o "scudetto" Juve czeka rywalizacja w środku tabeli, a europejskie puchary wydają się odległym marzeniem. Jednak to może być dopiero początek konsekwencji!
Wojciech Szczęsny ma przechlapane? Grożą mu poważne konsekwencje!
UEFA planuje już spotkanie Komitetu Wykonawczego, na którym ma zostać poruszony temat Juventusu. "Starej Damie" grozi wykluczenie z europejskich pucharów. Zespół z Turynu doigrał się w związku z zawyżaniem zysków kapitałowych i fałszywą księgowością, która ma dotyczyć także piłkarzy. Oni również nie mogą czuć się bezpieczni w sprawie tej afery, o czym poinformował m.in. Paolo Ziliani. Włoski dziennikarz przypomniał sytuację z 2020 roku, o której zrobiło się niezwykle głośno, a jednym z antybohaterów tej historii jest Szczęsny.
W czasie zawieszenia rozgrywek w związku z pandemią koronawirusa Juventus miał wpisać do rozliczeń, że piłkarze zrzekają się kilku wypłat, wręczając je im... "pod stołem". Klub miał dzięki temu lepszy bilans finansowy, a zawodnicy nie byli stratni. Jeśli okaże się to prawdą, będziemy mieli do czynienia z poważnym przestępstwem. Wszyscy gracze, którzy zgodzili się na takie rozwiązanie, poniosą konsekwencje. Mogą zostać nawet zawieszeni, a w gronie zagrożonych wymienia się polskiego bramkarza. Inaczej miał postąpić Cristiano Ronaldo, który wówczas reprezentował barwy turyńskiego klubu i nie podpisał oficjalnego zrzeknięcia się wynagrodzenia. Sprawa wygląda bardzo poważnie, ale do jej rozstrzygnięcia upłynie jeszcze sporo czasu.