- Może powinniście wszystkie mecze grać o 9 rano, jak to ma tak wyglądać?
Mateusz Bieniek: Jak będziemy wygrywać 3:0, to możemy tak grać. Aczkolwiek jest to trudna pora do grania w siatkówkę. Trzeba wstać przed godz. 6 i inaczej posiłki zaplanować, ale udało nam się jakoś to mądrze zrobić.
- Co było kluczowe, żeby z taką energią wyjść na parkiet i rozbić Kanadę?
- Myślę, że koncentracja. Była na naprawdę wysokim poziomie. Wszyscy wiedzieli, co mają robić i że na stojąco tego nie wygramy. Na chwilę w drugim secie się rozluźniliśmy i zaczęły się drobne problemy, ale potem wróciliśmy do swojej gry.
- Widać było, że bawicie się grą. Czujecie się coraz pewniej?
- Na pewno coraz lepiej znamy tę halę, bo już sporo na niej meczów rozegraliśmy. Przed nami najważniejszy mecz w turnieju, do którego przygotowywaliśmy się długi czas. Mam nadzieję, że będziemy gotowi i uda nam się w tym ćwierćfinale wygrać. Nie będę się bawił w typowanie, z kim chcemy zagrać, ale na pewno będziemy uważnie śledzić, jak grają zespoły w drugiej grupie, żeby poznać dobrze następnego przeciwnika.
Tokio, Michał Chojecki