Po trzech setach walki nastąpił dramat. Słynący z doskonałej obrony Francuzi wskoczyli na inny poziom w defensywie, podbijali większość piłek i kontratakowali. Nasz atak się załamał, prawie żadna piłka nie dochodziła do parkietu rywali. Przeciwnicy odpowiadali zabójczymi akcjami, w piątym secie nas zwyczajnie rozbili. Nic dziwnego, że podłamany trener Vital Heynen nie gryzł się w język i używał dosadnych słów. – Nie potrafię jeszcze tego przyjąć do wiadomości, czuję się jak g…, jakbym był poza własnym ciałem – tłumaczył na gorąco w Eurosporcie selekcjoner. – Przez trzy sety kontrolowaliśmy grę w ataku, ale potem role się odwróciły i nie byliśmy w stanie zatrzymać rywali. Każdy błąd, który popełnialiśmy, liczył się podwójnie. Francuzi zasłużyli na zwycięstwo.
Fabian Drzyzga płakał jak bóbr, gdy udzielał wywiadu
– Pierwszego seta zagraliśmy bardzo dobrze, a potem chcieliśmy zbyt szybko rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść – skomentował z kolei belgijski szkoleniowiec na antenie TVP Sport. – Popełniliśmy zbyt wiele błędów, potem odzyskaliśmy rytm, ale nie udało się zamknąć spotkania. Jeśli tracisz punkty, to się dzieje szybko, to się właśnie stało. Nie mogliśmy zatrzymać ataków Francuzów. Jakość bloku zawodziła, byliśmy blisko piłki, ale nie zatrzymywaliśmy jej. Zmiana godziny meczu nie miała wpływu na grę. Jeśli cokolwiek może być tłumaczeniem, to być może to, że Francja była w trudniejszej grupie i grała trudniejsze i dłuższe spotkania z wymagającymi rywalami, a my mieliśmy łatwe mecze. Francja utrzymała siłę przez dłuższy czas w meczu z Polską – podsumował Vital Heynen.