Męska dwójka podwójna (Mateusz Biskup, Mirosław Ziętarski) wygrała swój bieg eliminacyjny i z trzecim czasem weszła do półfinału. Do finału weszły już obie czwórki podwójne. Kobieca (Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak, Katarzyna Zillmann) zajęła dające awans 2. miejsce, za Chinkami, które wydają się poza zasięgiem. A męska (Dominik Czaja, Wiktor Chabel, Szymon Pośnik, Fabian Barański) po emocjonującym finiszu wyprzedziła Włochów, zajmując 1. miejsce i kwalifikując się z najlepszym czasem.
- Na łódce czuliśmy się dobrze. Było co prawda trochę nerwowości przed startem, bo mieliśmy problemy ze sterem, ale udało nam się szybko to naprawić - skomentował udany występ Szymon Pośnik, członek czwórki podwójnej. - Udało nam się zrealizować nasz plan na wyścig. Konsekwentna jazdą w środku przesunęliśmy się na pozycje dającą awans, a na finiszu zostawiliśmy sobie tyle sił, że byliśmy w stanie wyprzedzić Włochów. Boczny wiatr wieje tutaj praktycznie cały czas, przez tor jest bardzo ciężki i trudny technicznie. Dlatego dobrze jest zajmować pierwsze miejsca i płynąć potem na lepszym torze - dodał Pośnik.
Czwórka podwójna wyrasta na mocnego kandydata nawet do złota. - Awansowaliśmy z najlepszym czasem i to miłe, ale my się ścigaliśmy do końca, a Holendrzy wygrali swój wyścig na spokojnie i chyba oni poza Włochami będą najmocniejsi. To aktualni mistrzowie świata i w tym sezonie też pokazywali klasę. Awansowali też Australijczycy, a ich forma to wielka niewiadoma, bo od dwóch lat nie przyjeżdżali na żadne zawody. Ale jak będziemy płynąć swoje, to myślę, że osiągniemy zadowalający wynik - dodał Szymon Pośnik. Finały obu czwórek podwójnych we wtorek 27 lipca.