Lionel Messi, FC Barcelona

i

Autor: Eastnews

Gorąca walka o tytuł w La Liga! Barcelona jak dawniej Real: Straci tytuł na własne życzenie? [ANALIZA]

2016-04-10 19:38

Nadchodzi gorąca wiosna w La Liga! FC Barcelona na własne życzenie otworzyła drogę do tytułu dla obu madryckich zespołów: Atletico oraz Realu. Katalończycy w trzech ostatnich kolejkach zdobyli ledwie jeden punkt i teraz cała futbolowa Hiszpania zadaje sobie jedno pytanie - czy to załamanie formy machiny Luisa Enrique, czy splot nieszczęśliwych wypadków? I czy Barca dowiezie topniejącą przewagę do finiszu rozgrywek? Przeanalizowaliśmy terminarz ostatnich 6 serii gier w Primera Division!

Barcelona w 2016 roku szła jak burza. Do 20 marca - czyli do nieszczęśliwego meczu z Villarreal - Katalończycy rozegrali na wszystkich frontach 20 meczów. Wygrali 19. Zremisowali tylko z Valencią w rozgrywkach Pucharu Króla. Strzelili 69 goli. I stracili ledwie 12. Przed 30. kolejką La Liga mieli kosmiczną wręcz przewagę nad konkurentami. Atletico traciło osiem punktów, Real aż dwanaście. Prasa w Katalonii świętowała i już w marcu przyznawała tytuł piłkarzom Barcy. Bo przecież takiej przewagi ten zespół po prostu nie mógł roztwonić.

Real Sociedad - FC Barcelona 1:0. Katalończycy frunęli do historii. Słychać już tylko "mayday, mayday, mayday"

A później przyszła 30. seria gier. Barca tylko zremisowała z Villarreal, chociaż prowadziła już 2:0. W drugiej połowie zawodnicy Luisa Enrique zupełnie siedli. Wygrali Królewscy, a wpadka przydarzyła się piłkarzom Atletico, którzy ulegli Sportingowi Gijon. Przerwa na reprezentacje jeszcze bardziej dobiła Katalończyków, którzy w po dwóch tygodniach przegrali El Clasico, a w sobotę dodatkowo zostali rozbici na Estadio Anoeta przez Real Sociedad. Gdyby nie wiktoria - w kontrowersyjnych okolicznościach - z Atletico w pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów, na Camp Nou mogłoby już trwać trzęsienie ziemi.

Trzy ostatnie kolejki Primera Division: WYNIKI

1. Barcelona 2. Atletico 3. Real
30. kolejka Wyjazd Villarreal 2:2 Wyjazd Sporting Gijon 1:2 Dom Sevilla 4:0
31. kolejka Dom Real Madryt 1:2 Dom Betis 5:1 Wyjazd Barcelona 2:1
32. kolejka Wyjazd Real Sociedad 0:1 Wyjazd Espanyol 3:1 Dom Eibar 4:0

Aktualna tabela La Liga

Zespół Mecze Gole strzelone Gole stracone Punkty
1. Barcelona 32 87 27 76
2. Atletico 32 54 16 73
3. Real 32 93 29 72

Barcelona najlepsza w bezpośrednich spotkaniach

Katalończycy wciąż mają jednak względny spokój. W meczach z Atletico Madryt oraz z Realem Madryt mają korzystny bilans bezpośrednich spotkań. Czyli to, co w Hiszpanii liczy się na pierwszym miejscu w razie równej liczby punktów. Oznacza to, że przewaga zespołu Luisa Enrique nad "Los Colchoneros" wynosi nie 3 "oczka", a 4. Analogicznie w przypadku Realu Madryt, który na dodatek ma też gorszy bilans z Atletico, więc teoretycznie w sytuacji jest nagorszej.


Barcelona Atletico Real
Barcelona - 2:1 1:2
Atletico 1:2 - 1:1
Real 0:4 0:1 -

Terminarz. Czy Barca może jeszcze stracić cztery punkty?

No właśnie, pytanie najważniejsze. Czy Barcelona ma gdzie stracić dodatkowe punkty?

Terminarz ostatnich gier czołówki w La Liga

Barcelona Atletico Real
33. kolejka Valencia Dom Granada Dom Getafe Wyjazd
34. kolejka Deportivo La Coruna Wyjazd Athletic Bilbao Wyjazd Villarreal Dom
35. kolejka Sporting Gijon Dom Malaga Dom Rayo Vallecano Wyjazd
36. kolejka Betis Wyjazd Rayo Vallecano Dom Real Sociedad Wyjazd
37. kolejka Espanyol Dom Levante Wyjazd Valencia Dom
38. kolejka Granada Wyjazd Celta Vigo Dom Deportivo La Coruna Wyjazd

Wbrew pozorom - gracze Enrique terminarz mają pozornie łatwy. Valencię rozbili niedawno w Pucharze Króla. Na dodatek w Primera Division Nietoperze zajmują dopiero piętnastą lokatę. Na podobnych miejscach znajdują się zresztą wszyscy inni. Trudna przeszkoda? Teoretycznie tylko derby z Espanyolem, ale lokalny rywal w tym sezonie wygląda po prostu słabo.

Trudniejszy terminarz mają już rywale. Atletico wykrwawi się na San Mames z Athletikiem. Na zakończenie sezonu podejmie jeszcze Celtę Vigo (piąty zespół w tabeli), a ciekawie może być też na wyjeździe w Levante. Lekcję futbolu dostał tam niedawno Real Madryt. Również Malaga do ostatnich kolejek walczyć będzie o start w Lidze Europy.

Real natomiast zmierzy się chociażby z Villarreal, czwartą ekipą La Liga. Jeszcze kilka tygodni temu zawodnicy Żółtej Łodzi Podwodnej naciskali na podopiecznych Zinedine'a Zidane'a i walczyli z nimi o bezpośredni udział w następnej edycji Ligi Mistrzów. Na dodatek Królewscy tylko dwa spotkania rozegrają na Bernabeu. A na wyjazdach spisują się w tym sezonie koszmarnie. Stracili na boiskach rywali aż 16 punktów, podczas gdy na własnym obiekcie ledwie osiem.

Gdybyśmy mieli przewidywać końcowe rezultaty, Barca prawdopodobnie powinna powiększyć przewagę nad rywalami, a nie ją stracić.

Barcelona: Ławka krótsza niż w Łęcznej

Coś się jednak stało. Barca przegrała dwa kolejne mecze, straciła łącznie osiem punktów i od dawna bardziej zwycięstwa wyszarpuje, niż okazuje się lepsza od rywala. Do pewnego momentu ten minimalizm działał. Ale w momencie, gdy forma największych gwiazd spadła, zrobiło się po prostu nieprzyjemnie. Nerwowo. Przyczyna? Prawdopodobnie prozaiczna. Katalończycy nie mają ławki rezerwowych. Zbudowali Dream Team, ale popełnili ten sam grzech, który kiedyś przydarzył się Florentino Perezowi. Nie znaleźli środków, by swoje gwiazdy w jakikolwiek sposób uchronić od zmęczenia.

W ataku jedynym zmiennikiem jest Munir El-Haddadi. Autor... trzech trafień. Facet mniej utalentowany niż Bojan Krkić czy Christian Tello - już wyrzuceni z Camp Nou - ale szczęściarz. Został tylko on, a ktoś na ławce musiał usiąść. W pomocy Ivan Rakitić, Andres Iniesta oraz Sergio Busquets przez pół roku musieli grać właściwie bez przerwy. Dopiero zimą zakontraktowano bowiem oficjalnie Ardę Turana, ale Turek na Camp Nou zupełnie zawiódł. Włodarze Barcy po kilku zaledwie miesiącach chcą go wysłać do Chin. Byle zwolnił miejsce w budżecie płacowym. Sergi Roberto i Rafinha grywają, ale w tym sezonie na pochwały zasłużył tylko ten pierwszy. Gdy akurat łatał dziury na prawej obronie.

Defensywa? Gdy musi odpocząć Javier Mascherano lub Gerard Pique, spodziewać można się wszystkiego. Jeremy Mathieu i Thomas Vermaelen to tykające bomby zegarowe. Piłkarze tani, ale zupełnie nieprzydatni w kontekście najważniejszych wyzwań. Ot, przecinaki, dobre na ławkę, ale nie do gry. A już na pewno nie do gry w najważniejszych spotkaniach.

Barcelona jak Real Madryt?

Te luki widać wiosną. Barca cierpi, a Luis Enrique bezradnie spogląda w stronę ławki rezerwowych. Chciałby dać odpocząć gwiazdom, ale gdy to robi, ryzykuje utratę punktów. Na dodatek piłkarzy Barcy w dużej mierze zbliżają się do magicznej granicy 30 lat. W ostatnim El Clasico średnia wieku Katalończyków bliska była rekordu. To sytuacja niemal analogiczna do tej, którą widzieliśmy w wykonaniu Realu Madryt w końcówce sezonu 2003/04.

Zespół Carlosa Queiroza do marca szedł jak burza. Dwucyfrowa przewaga w La Liga i spacerek w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przeciwko Monaco. Tak się wydawało. Katastrofa zaczęła się właśnie w rewanżu z Francuzami, gdy za kartki pauzować musiał David Beckham, a pomocy Królewskich szansę dostał Borja Fernandez. Dzisiaj gracz... Eibar. Piłkarze z Monte Carlo wygrali 4:1, a "Galacticos" do końca sezonu spadli też na trzecie miejsce w tabeli hiszpańskiej ligi.

I z kryzysu wychodzili kolejne trzy lata. A historia lubi się powtarzać, prawda?

Najnowsze