Lionel Messi, FC Barcelona, Real Sociedad

i

Autor: Eastnews

Real Sociedad - Barcelona 1:0. W Katalonii frunęli do historii. Teraz słychać już tylko 'mayday, mayday, mayday'

2016-04-10 10:52

Trzy mecze i zaledwie jeden zdobyty punkcik. Niezwyciężona, jak się wcześniej wydawało, machina Luisa Enrique wcale nie jest niezniszczalna. W sobotę Katalończycy przegrali drugi kolejny mecz w rozgrywkach La Liga. Po klęsce z Realem Madryt w El Clasico, w sobotni wieczór przegrali na Estadio Anoeta z Realem Sociedad 0:1 i nad drugim Atletico Madryt mają już tylko trzy "oczka" przewagi.

Jeszcze niedawno wydawało się to niemożliwe. Barcelona parła po kolejne trofea. Po wygraniu pięciu w sezonie wcześniejszym - liga, puchar, Liga Mistrzów, Superpuchar Europy, Klubowe Mistrzostwo Świata - w tym mieliśmy być świadkami powtórki. Ostatnim sprawdzianem miał być właśnie przełom marca i kwietnia, gdy podopieczni Luisa Enrique w kalendarzu widzieli kolejne przeszkody: Villarreal, Real Madryt, Atletico Madryt w Lidze Mistrzów, Real Sociedad i rewanż w ćwierćfinale CL.

Barca straci tytuł?

Miała być fiesta, jest krok do tragedii. W sobotę Katalończycy stracili ósmy punkt w ostatnich trzech seriach gier. Na Estadio Anoeta dopadła ich klątwa, trwająca już od pięciu lat. Nie wygrali na tym stadionie bowiem czterej kolejni szkoleniowcy Blaugrany. Zaczął Pep Guardiola, później potknął się Tito Vilanova, a dalej Gerardo Martino i rok temu Luis Enrique. Ten sam, który w sobotę przegrał po raz drugi, ponownie 0:1.

Real - Eibar 4:0. Królewscy rozstrzelali Eibar? W Wolfsburgu tak nie mogli?

Jedynego gola zdobył Mikel Oyarzabal, kolejne cudowne dziecko hiszpańskiej piłki. 18-latek już w piątej minucie wykorzystał centrę Xabiego Prieto i głową skierował futbolówkę do siatki obok bezradnego Claudio Bravo. Bezradnego tak jak jego partnerzy. Barca w trakcie 90. minut zagrała bowiem fatalnie, jakby zupełnie nieprzypominając drużyny, która jeszcze niedawno notowała passę 29 kolejnych spotkań bez porażki.

Bezradny Messi

Zawiedli niemal wszyscy. W komplecie. Arda Turan - pytają o niego Chińczycy - notował furę niepotrzebnych strat. Nieskuteczny był Munir El-Haddadi, zastępujący Luisa Suareza, bohatera pierwszego ćwierćfinału z Atletico. Wreszcie znowu bezradny wydawał się Lionel Messi, który dla Barcy ostatni raz trafił miesiąc temu. Nawet gdy Argentyńczyk stanął w końcu przed szansą na zdobycie bramki, fenomenalnie w bramce Basków spisał się Geronimo Rulli. W sobotę absolutnie bezbłędny.

Katalończykom nie pomógł też Luis Enrique, pozostawiając w rezerwie Andresa Iniestę. Hiszpan, absolutnie najlepszy na placu we wtorek z Atletico, pojawił się na murawie dopiero po przerwie, ale w pojedynkę niewiele mógł zdziałać. I ostatecznie Barca straciła kolejny komplet punktów. Nad "Los Colchoneros" gracze Blaugrany mają już tylko trzy "oczka" przewagi. A do końca sezonu pozostało jeszcze sześć kolejek. Jeśli w środę odpadną dodatkowo z Ligi Mistrzów, na Camp Nou może zrobić się nieoczekiwanie bardzo gorąco.

Barcelona jak Real?

Podobny scenariusz już widzieliśmy. 12 lat temu Real też przystępował do sezonu z łatką najlepszej ekipy w historii. Pierwszy skład był imponujący. Rezerw nie było wcale. I Królewscy ostatecznie przegrali na wszystkich frontach, tracąc nawet ogromną przewagę w lidze. A pamiętajmy. W futbolu historia lubi się powtarzać.

Real Sociedad - FC Barcelona 1:0 (1:0)
Bramki: Mikel Oiarzabal 5

Real Sociedad: Geronimo Rulli - Aritz Elustondo (76. Joseba Zaldua), Mikel Gonzalez, Diego Reyes, Alberto De la Bella - Xabi Prieto, Asier Illarramendi, Esteban Granero - Carlos Vela, Mikel Oiarzabal (88. Litri), David Zurutuza (80. Ruben Pardo)

FC Barcelona: Claudio Bravo - Dani Alves, Gerard Pique, Javier Mascherano, Sergi Roberto (71. Ivan Rakitić) - Arda Turan (59. Jordi Alba), Sergio Busquets, Rafinha (46. Andres Iniesta) - Lionel Messi, Munir El Haddadi, Neymar.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze