Wiara to kluczowe słowo
Niemieckie finały mogą być przełomowe dla reprezentacji Rumunii, która chciałaby dotrzeć do ćwierćfinału. Ostatni raz udało się jej to podczas EURO 2000. Czy teraz ekipa trenera Edwarda Iordanescu jest w stanie nawiązać do osiągnięcia sprzed lat? - Na tym EURO wszystko jest możliwe - ocenia Paweł Golański, który świetnie orientuje się w rumuńskim futbolu. - Najważniejsze, że Rumuni mocno wierzą w to, że mogą sprawić niespodziankę. Wiara to kluczowe słowo. Gdy rozmawiam z byłymi kolegami ze Steauy Bukareszt to czuję w ich głosie optymizm. Nastawienie przed meczem jest bardzo pozytywne. To czuć na każdym kroku - podkreśla.
Bije od nich taka pewność siebie
Podczas finałów na liderów wyrasta duet pomocników Nicolae Stanciu i Razvan Marin. Pierwszy w dorobku ma gola, a drugi zdobył dwie bramki na turnieju. - Rumunów wyróżnia organizacja gry i przygotowanie fizyczne - wylicza. - Zwróciłem uwagę na to, że Stanciu i Razvan Marin decydują o losach meczów. Wiedzą, kiedy przyspieszyć grę, a w którym momencie ją zwolnić. Mądrze tym zarządzają. Odniosłem wrażenie, że bije od nich pewność siebie - dodaje.
Gwiazdor Jagiellonii Nene nie ma wątpliwości. Co za słowa o Cristiano Ronaldo [ROZMOWA SE]
Napędzili się wygraną z Ukrainą
Za sukcesem rumuńskiej drużyny stoi trener Edward Iordanescu. - Wprawdzie selekcjoner nie ma wielkich gwiazd, ale potrafi dotrzeć do podopiecznych - przekonuje. - Jest lubiany przez piłkarzy, którzy cenią go za podejście i charyzmę. Widać, że są mocno z nim związani. A zdarzało się w przeszłości, że nie zawsze trenerzy pozostawali w dobrych relacjach z graczami. Atmosfera w kadrze jest bardzo dobra. Rumuni napędzili się wygraną z Ukrainą na starcie finałów - zaznacza.
Będą czarnym koniem turnieju?
Były kadrowicz uważa, że Rumunia może zaskoczyć Holandię, która do fazy pucharowej zakwalifikowała się jako najlepsza drużyna z trzecich miejsc. - Jeśli dobrze wejdą w mecz, to nie stoją na straconej pozycji - twierdzi Golański. - Oczywiście piłkarska jakość jest po stronie Holendrów, ale oni także na tym turnieju nie zachwycają. Rumuni od początku będą chcieli narzucić swój styl. Zdają sobie sprawę z tego, że gdy pozostawią Holandii zbyt dużo miejsca, to ciężko będzie ją zatrzymać. Jednak agresja i determinacja może sprawić rywalom dużo problemów. Kibicuję Rumunii. Może będzie czarnym koniem Euro? - kończy Golański, który we wtorek w Warszawie spotka się z ambasadorem Rumunii.