Choć to, co podczas imprez sportowych najważniejsze to sportowe emocje, niektórzy fani lubią też spojrzeć na część artystyczną poprzedzającą wielkie imprezy. W przypadku mistrzostw Europy w piłce nożnej są to ceremonie otwarcia. Wielu kibiców z rozrzewnieniem wspomina m.in. to, co działo się we Francji w 2016 roku, bo wówczas choćby oficjalna piosenka Euro wpadała w ucho. W Niemczech sprawa wygląda nieco inaczej, a po ceremonii otwarcia na gospodarzy tegorocznej imprezy spadło wiele krytyki. Kibicom nie spodobał się przede wszystkim minimalizm, na jaki zdecydowali się Niemcy. Nie było elementów kultury, czy historii tego kraju. A samo wydarzenie trwało bardzo krótko.
Krytyczny wobec organizatorów był również Tomasz Hajto. - Jak jest taka impreza, to chce się zobaczyć to otwarcie. Wszystkie ceremonie były naprawdę ładne. Dla mnie to otwarcie było fatalne, wręcz nie podobało mi się - powiedział były reprezentant Polski w programie "Cafe Euro". Hajto wyjaśnił również, co konkretnie nie przypadło mu do gustu i czego oczekiwał po ceremonii otwarcia.
- Myślałem, że jak spotkanie jest rozgrywane w Monachium, to Niemcy pokażą kulturę Bawarii. Monachium i Norymberga to jakby księstwo w Niemczech. Inne prawa, reguły. Inaczej się ubierają, słynne "Lederhosen", koszule. Zobaczyłem słabe rozpoczęcie. Poza jednym momentem, kiedy wyszła żona Beckenbauera - stwierdził telewizyjny ekspert.