Jan de Zeeuw pracował w reprezentacji Polski w latach 2006-2009. W dużej mierze to on odpowiadał za zatrudnienie Leo Beenhakkera, który po raz pierwszy w historii wprowadził Polskę na mistrzostwa Europy. Legendarny holenderski trener do dziś jest wspominany przez kibiców z sentymentem, ale to może się zmienić po wypowiedziach jego byłego asystenta. De Zeeuw nawet po zwolnieniu pozostał w Polsce i mieszka na Kaszubach, jednak przed meczem Polaków z Holandią na Euro 2024 nie pozostawił złudzeń, komu będzie kibicował. Uczynił to jednak w ohydnym stylu.
Jan de Zeeuw zaatakował Zbigniewa Bońka
Holender udzielił przed niedzielnym meczem długiego wywiadu gazecie "De Volkskrant". W nim cofnął się do czasów pracy w reprezentacji Polski i przypomniał, że to za jego czasów Robert Lewandowski wszedł do kadry Beenhakkera. Przy okazji nie zostawił suchej nitki na działaczach PZPN. Jego zdaniem w Polsce rządziły "nadużycia strukturalne, skrajny brak profesjonalizmu, spożywanie alkoholu przez dyrektorów i skandale korupcyjne", co wcale się nie zmieniło. - Ponieważ stara gwardia nadal o wszystkim decyduje, nie ma żadnej innowacji, żadnej struktury, a obcokrajowcy są trzymani z daleka, jak to tylko możliwe - tłumaczył swoją ocenę. Za winnego tego stanu rzeczy uznaje m.in.... Zbigniewa Bońka.
- Wspólnym wątkiem wszystkiego jest Boniek. Wtrąca się we wszystko z Rzymu, nie dla dobra futbolu, ale dla siebie. Jest też Piechniczek, który nie akceptuje przyjścia cudzoziemca. Portugalczycy Paulo Sousa i Fernando Santos, którzy po Leo zostali trenerami reprezentacji Polski, byli załamani - grzmiał de Zeeuw, który w związku z meczem Polska - Holandia zamierza... denerwować polskich sąsiadów.
Obrzydliwy atak byłego asystenta Beenhakkera na reprezentację Polski
Były dyrektor reprezentacji Polski zamierza wywiesić w oknie swojego domu na Kaszubach koszulkę Holandii, aby denerwować Polaków. - "Holandia w niedzielę z łatwością pokona Polskę, dyrektorze" - tak mówią mi Polacy - opowiadał dumnie, po czym postanowił zakpić z drużyny Michała Probierza. - W barażach z Walią przez 120 minut nie było ani jednego celnego strzału. Polacy wygrali dopiero po rzutach karnych. Holandia nie musi wystawiać bramkarza. Polska nie potrafi grać w piłkę nożną, jeśli wywrze się presję, nie będą nic wiedzieć - drwił. Najmocniej oberwał od niego Paweł Dawidowicz.
- Pomocnik Zieliński nie grał w Napoli od dwóch miesięcy z powodu kłótni z prezesem. Bramkarz Szczęsny jest dobry, ale obrońcy zawodzą. Szczególnie Dawidowicz ma promień skrętu ciężarówki Volvo - ocenił polskich piłkarzy. De Zeeuw nie dodał jednak, że kadra pod wodzą Probierza nie przegrała żadnego z 8 meczów, a w dwóch sprawdzianach przed Euro wygrała z Ukrainą (3:1) i Turcją (2:1). Miejmy nadzieję, że niedzielny mecz Polska - Holandia w Hamburgu będzie dla niego prawdziwą lekcją pokory.