Amerykanki to zespół, który w ostatnim czasie wyraźnie nam leżał. Polskie siatkarki pokonywały już USA w MŚ (2022), kwalifikacjach olimpijskich (2023) czy meczu o medal Ligi Narodów (2023). Nasze dziewczyny mogły się czuć całkiem pewnie przed walką o czwórkę akurat z tymi zawodniczkami po drugiej stronie siatki. – Amerykanki są tak samo mocnym zespołem jak Brazylia, od lat na topie i na igrzyskach – mówiła polskim dziennikarzom w Paryżu środkowa reprezentacji Polski Agnieszka Korneluk po porażce 0:3 z Brazylijkami, gdy stało się jasne, że właśnie reprezentacja USA będzie rywalem zespołu trenera Stefano Lavariniego . – Mamy dobre wspomnienia z meczów z nimi w ostatnich latach. Dlatego przystąpimy do ćwierćfinału z pozytywnym nastawieniem.
Faworytkami były oczywiście Amerykanki, ale wyłącznie ze względu na większą rutynę na tym poziomie rywalizacji i dlatego, że trzy lata temu wygrały turniej olimpijski. Na pewno nie z racji pozycji rankingowej – tu obecnie górują Polki, trzecie w klasyfikacji FIVB, podczas gdy siatkarki USA zajmują 6. lokatę.
Dotkliwa porażka Polek z USA w ćwierćfinale IO Paryż 2024
Polki zaczęły mecz nerwowo. Po skutecznych blokach Amerykanek i niecelnym ataku Małgorzaty Stysiak przegrywały 1:5. Martyna Łukasik odpowiedziała dobrym blokiem i było już tylko 3:5, ale chwilę potem przewaga mistrzyń olimpijskich urosła jeszcze bardziej. Po kolejnym niecelnym ataku Stysiak zrobiło się 3:8 i trener Stefano Lavarini natychmiast poprosił o czas. Niestety nic to nie dało. Nasze siatkarki wciąż popełniały błędy w ataku i przyjęciu, a rywalki grały bardzo skutecznie. Po efektownej akcjach Andrey Drews i Kathryn Plummer Biało-Czerwone przegrywały już 8:15 i stało się jasne, że pierwszą partię uratować będzie piekielnie ciężko.
– Jeśli ktoś coś musi w ćwierćfinale, są to Amerykanki. Wiemy, z jakiej pozycji przystępujemy do meczu, ale chcemy też pamiętać o dobrej zabawie – podkreślała Agnieszka Korneluk i to ona dała sygnał do ataku serią świetnych zagrywek. Kiedy Polki doszły na 11:15 amerykański trener poprosił o czas, ale po wznowieniu rywalizacji zespół Lavariniego wciąż zmniejszał dystans i po bloku Magdy Stysiak przegrywał już 13:16. Po bloku Martyny Łukasik było 20:22. Niestety doświadczone siatkarki z USA potem broniły bezpiecznej przewagi i polski zespół przegrał pierwszego seta 22:25 po potężnym ataku ciemnoskórej Avery Skinner.
Polskie siatkarki niestety początek drugiego seta też przespały, grając nieskutecznie i popełniając błędy. Po błędzie w przyjęciu Martyny Czerniańskiej było już 0:4, a szybko wzięty czas przez Stefano Lavariniego niewiele dał. Po niecelnej zagrywce Magdy Stysiak i ataku Andrei Drews było 5:11 i widać było, że rywalki grają z coraz większą swobodą i pewnością siebie. Po kiwce świetnej Drews zrobiło się już 9:20. Pierwszego seta nasz zespół przegrał aż 14:25. Nokaut!
Trzeciego seta Polki zaczęły bez tego dnia nieskutecznej Magdaleny Stysiak i grały dużo lepiej niż na początku poprzednich partii. Po asie serwisowym Joanny Wołosz, błędach Amerykanek w ataku i bloku Agnieszki Korneluk zrobiło się 5:0 dla Biało-Czerwonych, które wyraźnie nabrały wiatru w żagle. Blok Malwiny Smarzek dał prowadzenie 9:4, a po efektownej akcji Martyny Łukasik było już 10:4. Niezrażone tym siatkarki z USA rzuciły się w pogoń, odrabiając straty i po bloku Jordan Larson zrobiło się już tylko 11:8, więc trener Stefano Lavarini poprosił o czas. Niestety wybite z uderzenia Polki roztrwoniły przewagę. Po bloku Chiaku Obgbogu było już 13:13, a chwilę później prowadziły już mistrzynie olimpijskie, które od stanu 15:15 zdobyły trzy kolejne punkty. Polki przegrywały 15:18 i było blisko porażki, ale odrobiły straty, a na boisko wróciła Stysiak. Potem znów lepsze były Amerykanki, które tylko powiększały przewagę, ostatecznie wygrywając trzecią partię 25:20, czyli nawet wyżej, niż pierwszego seta. W półfinale IO Paryż 2024 reprezentantki USA zagrają z Brazylią.