Wszyscy, którzy uważali, że Robert Lewadowski może mieć trudności ze zmotywowaniem się do kolejnych występów w Bundeslidze, mogą odłożyć swoje twierdzenia na bok. Już na początku obecnego sezonu Polak zaprezentował, że zamierza poruszać się po ligowej mapie niemieckiego futbolu niczym prawdziwy taran, zdobywając gola za golem. W sobotni wieczór z Monachium z kwitkiem wyjechała Hertha Berlin przegrywając aż 0:5, z czego trzy bramki strzelił "Lewy".
Zobacz też: QUIZ. Wiesz, z jakiego miasta są te kluby? Marne szanse na komplet!
I kto wie - może w ten sposób Lewandowski rzucił wyzwanie... samemu sobie. Jeśli rok po roku pobiłby osiągnięcie największej liczby zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi, to byłoby coś nieprawdopodobnego. Teraz poprzeczka wisi na poziomie 41 bramek. Tymczasem żona "Lewego", Anna, postanowiła publicznie określić swojego męża jednym słowem. I coś nam się wydaje, że pod wyznaniem kobiet podpisaliby się wszyscy kibice, nie tylko Bayernu!
Słowo "maszyna" doskonale oddaje postawę Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze. Polak spisuje się z fantastycznej strony i udowadnia, że w lidze niemieckiej nie ma dla niego rzeczy niemożliwch. Oby tak samo było w Lidze Mistrzów, bo po triumfie w 2020 roku, teraz "Lewy" z pewnościa ponownie chętnie zapolowałby na uniesienie w górę najważniejszego trofeum w rozgrywkach klubowych w Europie.