O tym transferze mówiło się co najmniej od kilkunastu miesięcy. Już wtedy Bayern odczuwał stratę Roberta Lewandowskiego. Reprezentant Polski swoim odejściem do Barcelony zostawił w ataku mistrzów Niemiec wyrwę, która do teraz nie została załatana. Kiepski sezon w wykonaniu FCB tylko spotęgował potrzebę sprowadzenia "dziewiątki" światowej klasy. Monachijczycy od dawna zagięli parol na Harry'ego Kane, seryjnie strzelającego gole dla Tottenhamu w Premier League i europejskich pucharach. Reprezentant Anglii jest na Wyspach gwiazdą pierwszej wielkości i mówiło się, że za granicę nie odejdzie, bo ściga strzelecki rekord Alana Shearera (260 goli).
Wiele wskazuje na to, że jego licznik strzelecki w najlepszej lidze świata zatrzyma się na liczbie 213. Tottenham przyjął trzecią ofertę Bayernu. Die Roten zapłacą za Harry'ego Kane'a 110 mln euro, a szef Spurs Daniel Levy przyjął tą ofertę. Ostatnie słowo należało do Kane'a, który zdaniem dziennikarzy "Bilda" powiedział "tak".
30-letni kapitan reprezentacji Anglii ma jeszcze dziś przejść testy medyczne i podpisać czteroletni kontrakt. To trzykrotny król strzelców Premier League, najlepszy strzelec mundialu w Rosji. Istnieje szansa, że nawet zaatakuje rekord Roberta Lewandowskiego, który w Bundeslidze dla Bayernu strzelił 41 goli w sezonie 2020/21. Pobił wtedy czterdziestoletni rekord Gerda Muellera. Czy Kane'a stać na 42 w jednym sezonie niemieckiej ekstraklasy?