„Super Express”: - Robert Lewandowski wraca do gry już w ten weekend. Czeka pan z niecierpliwością?
Jan Tomaszewski: - Wyniki Bayernu mnie interesują, ale nie tak jak wyniki reprezentacji Polski. Chciałbym, żeby w czerwcu Robert był gotowy do gry na sto procent. Robert chce grać, bo zamierza pobić rekord Muellera. Mam nadzieję, że Niemcy będą go oszczędzali. Niech już nie napala się na pobicie tego rekordu, niech będzie drugi. Niech to mu nie przesłoni przyszłości, przede wszystkim zdrowotnej.
Syn Magdy Gessler zdradził wielkie plany Lewandowskiego! Piłkarz otworzy monstrualną restaurację!
- Paulo Sousa większość czasu spędza w Portugalii, przyleci dopiero na finał Pucharu Polski i po szczepionkę. Takie zdalne bycie selekcjonerem jest w porządku?
- Nie mam z tym problemu. Natomiast w dalszym ciągu apeluję do Zbyszka Bońka i selekcjonera, aby do sztabu dołożył asystenta. Nie chodzi o to, by wskazywać mu naszych piłkarzy z polskiej ligi. Nasi piłkarze ligowi są dobrzy, jak grają we własnym sosie. My w tej chwili szukamy podstawowej jedenastki na Euro, a potem na mistrzostwa świata. Nie ma tej jedenastki. Byłem i jestem za Sousą, taktyka jest OK, ale bez sensu jest dobór zawodników. W pierwszych trzech meczach było pomieszanie z poplątaniem.
- Do pierwszego meczu Polaków na Euro zostało 52 dni. Wierzy pan, że Sousa zdoła poukładać te klocki?
- To nie to, że ja wierzę. Ja po prostu żądam! Co on ma tutaj do układania? Na Boga! Niech się zdecyduje, jak mamy grać i kim. Niedawno wpadł na szatański pomysł, żeby dwoma dziewiątkami grać na Anglików! W rezultacie w środku pola rywale grali z nami w dziada. A wystawienie Roberta w pomocy w meczu z Andorą było samobójstwem. Jestem przekonany, że Bayern ma o to ogromne pretensje do Sousy.
- Czy zamieszanie z tym, gdzie Polska będzie rozgrywać mecze, może zaszkodzić piłkarzom?
- Nie widzę żadnego problemu. Problemem jest tylko to, gdzie umiejscowić bazę, by klimat był taki sam, jak podczas meczów.
- To gdzie powinna być baza?
- To zależy, gdzie będziemy grali. Jeśli będziemy grali dwa mecze w Sankt-Petersburgu, to trzeba złapać taką bazę, gdzie warunki będą podobne. Chyba najlepszym ośrodkiem byłaby Polska. Na MŚ w Rosji popełniliśmy błąd, bo pokonywaliśmy duże odległości, zmienialiśmy klimat.
- Wojna rosyjsko-ukraińska wisi na włosku. Czy to w porządku, że akurat teraz UEFA ma przyznać Rosji nasze mecze?
- Jest to problem, ale sam ten konflikt jest wyolbrzymiony. Mówi się, że już właśnie wojna się zaczyna, a przecież ten konflikt trwa od kilku lat. Jeśli ktoś z UEFA przydziela te mecze, to musi to wiedzieć. Czym się różni teraz sytuacja na Ukrainie od tej, która była 5-6 lat temu? Niczym. Codziennie giną ludzie.
Legenda kadry wysnuła oryginalną teorię o Lewandowskim. W Ekstraklasie nie strzeliłby tylu goli?
Jak pan odbierał zamieszanie z powstaniem Superligi?
Tego nie można w ogóle określić. To się zrodziło w chorych umysłach futbolowych kacyków, którzy chcieli ograbić światową piłkę. Real Madryt działa tylko i wyłącznie na kredytach bankowych, podobnie z Barceloną. Wpadli na pomysł, żeby żyć sobie jak pączki w maśle, a reszta niech harata sobie w gałę. Tak nie może być. Brawo dla UEFA, dla Zbyszka Bońka, że wybili im to z głowy. To był chory pomysł, który padł, nim się narodził. A że prezes Realu mówi, że nic im nie zrobią? Spokojnie, na razie to UEFA decyduje, a nie pan. Futbol stał się interesem, ja nie wiem, czy tam w grę nie wchodzi pranie brudnych pieniędzy.
- Co wybór Bońka na wiceprezydenta UEFA oznacza dla polskiej piłki?
- Zbyszek w tym stuleciu PZPN załatwił dla nas więcej, niż pozostali prezesi razem wzięci. Poza tym, „wcisnął” wielu naszych działaczy do UEFA i FIFA. Zbyszek będzie cały czas nam pomagał. Mam nadzieję, że nowym prezesem będzie Marek Koźmiński i będzie dobrze współpracował ze Zbyszkiem. Nasz futbol może na tym tylko skorzystać. Porównuję wybranie Zbyszka na wiceprezydenta UEFA, do wygrania plebiscytu na najlepszego piłkarza świata przez Roberta Lewandowskiego.