"Super Express": - Które z trzech rozgrywek są dla was priorytetem?
Łukasz Piszczek: - W Bundeslidze chcemy zająć miejsce, które zagwarantuje nam grę w Lidze Mistrzów, i to jest główny cel. W Pucharze Niemiec podejdziemy z szacunkiem do rywala z III Ligi (Sportfreunde Lotte - red.), żeby później powalczyć z Bayernem o awans do finału. Zobaczymy, kogo da nam los w Lidze Mistrzów, już nie ma tam słabych rywali.
- Ta runda jest dla ciebie świetna, ale i cały sezon bardzo dobry - strzeliłeś pięć goli i masz trzy asysty. Skąd taka forma?
- Z każdym kolejnym sezonem wiem lepiej, co mnie czeka w Bundeslidze, i wykorzystuję swoje doświadczenia w przygotowaniach, jak również w meczach. Poza tym jeśli drużyna gra dobrze, to i ja mam łatwiej.
- Dzisiaj w grze Borussii brakowało twoich wejść ofensywnych i podań do napastników.
- Może to tak wyglądało, ale w ostatnim czasie gramy systemem z trzema obrońcami i ja też nie mam tylu zadań ofensywnych, co wcześniej. Podobnie grał dzisiaj zastępujący mnie Marc Bartra. Nasza rola nie polega już na ciągnięciu gry zespołu do przodu.
- W Bundeslidze po raz kolejny o tytuł króla strzelców walczy Aubameyang z Lewandowskim. Kibicujesz koledze z klubu czy z reprezentacji?
- Bardziej kibicuje "Aubie" niż Robertowi, bo na pewno jego bramki pozwolą nam osiągnąć cel, czyli grę w Lidze Mistrzów.
- Reprezentacja Polski awansowała na 12. miejsce w rankingu FIFA, wyprzedzając Włochy i Anglię. Jaki jest pułap waszych możliwości?
- Taki, jak ostatni nasz mecz. Wygraliśmy z Rumunią i wiemy, na co nas stać, ale wiemy też, że w Czarnogórze czeka nas ciężki mecz. To jest trudny teren, ale nie możemy dać się przestraszyć, bo i miejscowi kibice nie ułatwią nam zadania. Czujemy się mocni, ale nie lekceważymy rywala.
- Grę w reprezentacji zakończył Artur Boruc. Jak będziesz go wspominał?
- Będą to dobre wspomnienia. Gdy byłem młody i wchodziłem do reprezentacji, wyciągnął pomocną dłoń i służył dobrą radą. W ostatnim czasie był trzecim bramkarzem, ale jego osobowość i charyzma przekładały się na drużynę. Fajnie, że z kimś takim mogłem grać w kadrze.