"Super Express": - Kiedy znalazł się pan w sytuacji sam na sam
Robert Lewandowski: - Dostałem piłkę trudną do opanowania, bo była na wysokości klatki piersiowej. Trudno mi było uderzyć po ziemi albo przelobować bramkarza. Strzeliłem jak strzeliłem, Neuer wyszedł świetnie i skrócił kąt, do tego obrońca mnie atakował. Chyba jeszcze bardziej szkoda tych sytuacji, które mieliśmy od razu na początku meczu.
- Nie był to zwykły mecz dla waszych kibiców. Fani Borussii i Schalke toczą ze sobą wojnę.
- Atmosfera na trybunach była niepowtarzalna. Przed meczem my też odczuwaliśmy presję. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo mieliśmy mnóstwo okazji do tego, a oni chyba tylko jedną, gdy Łukasz Piszczek wybił piłkę lecącą do bramki.
- Przed meczem reprezentacji z Norwegią pana sytuacja jest trochę podobna do tej, jak przed ostatnim meczem z WKS. Wtedy też był pan mniej skuteczny i niemiecka prasa bardzo pana krytykowała. Ale w meczu z WKS strzelił pan 2 gole i zaczęła się dobra passa.
- Nie zawsze się strzela tyle, ile by się chciało. W środę będę chciał zdobyć bramkę, ale ważniejsze jest, żebyśmy wygrali. A co do krytyki, to w Polsce też wielokrotnie byłem krytykowany w mediach, więc jestem na nią odporny. To jest takie wpadanie ze skrajności w skrajność przez niektórych dziennikarzy. Ostatnio jestem mniej skuteczny, ale dla mnie jest ważne, że mam te sytuacje i to w każ-dym meczu. Martwiłbym się bardziej, gdybym ich nie miał. A skuteczność wkrótce też przyjdzie.
- Może znaczenie ma fakt, że pierwszy raz w karierze miał pan zimą tak krótki okres przygotowawczy?
- Pewnie trochę tak. Grając w Polsce o tej porze roku byłbym jeszcze na obozie. Ale wolę tak, jak jest w Niemczech. Cieszę się, że już gramy w piłkę. Myślę, że w przyszłym roku o tej porze na starcie Bundesligi będę prezentował się jeszcze lepiej.
- Trener Smuda stwierdził, że mimo gorszego okresu w klubie jest o pana spokojny.
- U trenera Smudy w Lechu też były takie okresy, że w kilku meczach miałem sytuacje bramkowe i ich nie wykorzystywałem. Nie takie rzeczy już przechodziłem w karierze, więc nie ma się czym martwić. Dobrze, że trener Smuda jest o mnie spokojny.