Bayern do starcia przeciwko TSG Hoffenheim przystępował jako murowany faworyt do zwycięstwa i Bawarczycy bardzo szybko zaczęli udowadniać swoją wyższość. Co prawda w 8. minucie gol zdobyty przez Serge’a Gnabry’ego został anulowany przez VAR, ale 8 minut później ten sam zawodnik po podaniu Jamala Musiali otworzył rezultat spotkania. Prawdziwa bomba została jednak odpalona krótko przed końcem drugiego kwadransa gry, kiedy to wynik podwyższył Robert Lewandowski.
Cała akcja bramkowa rozpoczęła się… w polu karnym Bayernu. Tam piłkę rywalom odebrał Gnabry, który długim podaniem uruchomił Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski zgrał futbolówkę głową do Muellera, który napędził kontrę Bawarczyków. W finalnej fazie akcji jeden z obrońców zdołał jednak wybić piłkę spod nóg 32-latka. Na nieszczęście dla „Wieśniaków” ta trafiła prosto do Roberta Lewandowskiego. Najlepszy strzelec Bayernu nie zastanawiał się długo i huknął z 25 metrów. Piłka wylądowała w samym okienku bramki gości, a strzegący jej Oliver Baumann mógł tylko zapłakać.
Do przerwy Bayern Monachium prowadzi z TSG Hoffenheim 2:0. Bardzo mocno liczymy zatem, że Robert Lewandowski zdoła jeszcze dołożyć coś do swojego dorobku i tym samym uciec w klasyfikacji strzelców Erlingowi Haalandowi z Borussii Dortmund, który z powodu urazu biodra nie zagra przez kilka najbliższych tygodni.