Mecz był bardzo dramatyczny, a kiedy w 74. minucie piłkarze z Moguncji wyrównali na 1:1 (z rzutu karnego po faulu Łukasza Piszczka, który wrócił do pierwszego składu), wydawało się, że BVB zgubi punkty. Na szczęście chwilę później Lewandowski pewnie wykorzystał "jedenastkę". W doliczonym czasie gry Borussia znów wywalczyła rzut karny, ale do piłki podszedł Henrik Mchitarjan. Po chwili jednak to "Lewy" trafił do siatki. Ormianin był wyraźnie rozgoryczony.
Zobacz również: Podbeskidzie - Legia wynik 1:0. Outsider zlał lidera! Legię pogrążył... jej zawodnik
- To moja wina - wyjaśniał tę sytuację trener Juergen Klopp. - Do karnych wyznaczeni są Robert i Mchitarjan. W ostatniej chwili pokazałem na palcach numer 9, czyli "Lewego", choć tak naprawdę... pomyliłem się, bo miałem na myśli 10 (numer Ormianina - red.). Przeprosiłem już za całe zamieszanie Henrika.
- Właściwie to ja byłem przydzielony do tego zadania, ale Miki ustawił sobie piłkę. Nie byliśmy pewni, czy trener pokazuje 9, czy 10. W końcu wyraźnie wskazał mnie. To było małe nieporozumienie, nie ma o czym mówić - stwierdził Lewandowski.
- Miałem ochotę go kopnąć - żartował Mchitarjan. - Ale Robert strzelił pewnie, więc nie ma o czym mówić.
Meczu nie dokończył Jakub Błaszczykowski, który w przerwie został zmieniony z powodu urazu biodra. Nie wiadomo, jak długo będzie pauzował.
Klasyfikacja strzelców Bundesligi
1. Lewandowski (Borussia) 11 goli
2. Kiessling (Bayer) 9
3. Aubameyang (Borussia, Ibisević (Stuttgart), Lasogga (Hamburg), Mandżukić (Bayern) 8